Po słabym występie w meczu otwarcia ze sklasyfikowanym na szarym końcu drugiej setki rankingu Johnem Millamanem, wielu obserwatorów oczekiwało od Andy'ego Murraya rehabilitacji w postaci pewnego zwycięstwa z Denisem Istominem. Szkot wygrał wprawdzie w dwóch setach, ale znów niczym nie zachwycił i dał malkontentom kolejne powody do narzekań.
Początek meczu należał do Istomina. Murray skupił się na wygrywaniu własnych gemów serwisowych i szukaniu okazji na przełamania rywala, a gdy owa szansa nadeszła w gemie dziewiątym, szkocki gracz skwapliwie z niej skorzystał. Po breaku wygrał własne podanie i zakończył seta wynikiem 6:4.
W drugiej partii, grę obu tenisistów determinował serwis. Przez 12. gemów nie nastąpiło ani jednego przełamanie, co więcej - żaden z graczy nie wypracował sobie nawet breakpointa, o losach tego seta decydować musiał tie break. 13. gema lepiej zaczął Uzbek, ale od stanu 3-2 Szkot wygrał 5 punktów z rzędu i to on mógł wznieść ręce w górę ciesząc się z triumfu.
Przeciwnikiem Murraya w walce o półfinał będzie Kei Nishikori, który pokonał finalistę sprzed roku Ołeksandra Dołgopołowa 6:4, 7:6(3). W pierwszym secie Japończyk przełamał podanie rywala w trzecim gemie. Powtórzył ten wyczyn na początku drugiej odsłony, ale Ukrainiec zdołał odrobić stratę. Doszło do tie breka w którym bezdyskusyjnie lepszy okazał się podopieczny Dante Bottiniego. Po zakończonym pojedynku, Nishikori powiedział o swoich tegorocznych planach. - Chcę, w tym roku wykonać duży krok do przodu. Postaram się dostać do czołowej dziesiątki rankingu, mam również nadzieję, że ominą mnie problemy zdrowotne. To moje cele na ten rok - zapowiedział japoński tenisista.
Grigor Dimitrow zdeklasował Jürgena Melzera. Bułgar po bardzo jednostronnym meczu, trwającym niecałą godzinę zwyciężył 6:3, 6:2. Tak jak w meczu poprzedniej rundy z Raoniciem, znów na uwagę zasługują statystyki serwisowe 21-latka, który nie dał się przełamać, zaserwował 17 asów, a po trafionym pierwszym podaniu przegrał zaledwie sześć piłek. Ciekawostką jest fakt, iż łupem bułgarskiego tenisisty padło ostatnich 20 punktów pojedynku.
- Czuję się bardzo dobrze na tutejszych kortach, warunki bardzo mi odpowiadają - mówił zadowolony Dimitrow - Miałem za sobą dwa trudne mecze, więc cieszę się, że ten dzisiejszy był łatwiejszy, ale teraz skupiam się już na kolejnym boju - dodał na zakończenie Bułgar, dla którego półfinał w Brisbane jest czwartym w karierze na poziomie ATP World Tour, a w sobotę powalczy o pierwszy finał
Starcie Marcosa Baghdatisa i Gillesa Simona rozpoczęło się od wzajemnych przełamań serwisów. W kolejnych gemach trwała zażarta walka, aż w końcu w gemie ósmym Cypryjczyk po raz drugi w secie odebrał podanie przeciwnikowi, co dało mu wygraną w partii otwarcia. W drugiej odsłonie od początku zaznaczała się przewaga Baghdatisa, w końcu tenisista z Limassol przełamał Francuza bez straty punktu, a uzyskaną przewagę utrzymał do końca seta.
- Celuję w tytuł w Brisbane - przyznał na konferencji prasowej Baghdatis. - Muszę się koncentrować na swojej grze, na właściwym jej rytmie. Przez ostatnie kilka lat szukałem spójności w swym tenisie i myślę, że w końcu to mi się udało - stwierdził cypryjski tenisista, który o finał zagra z Dimitrowem.
Brisbane International, Brisbane (Australia)
ATP World Tour 250, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 436 tys. dolarów
piątek, 4 stycznia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Andy Murray (Wielka Brytania, 1) - Denis Istomin (Uzbekistan) 6:4, 7:6(3)
Kei Nishikori (Japonia, 5) - Ołeksandr Dołgopołow (Ukraina, 4) 6:4, 7:6(3)
Marcos Baghdatis (Cypr) - Gilles Simon (Francja, 3) 6:3, 6:4
Grigor Dimitrow (Bułgaria) - Jürgen Melzer (Austra, 7) 6:3, 6:2