WTA Sydney: Radwańska skruszyła chiński mur i powalczy o drugie z rzędu trofeum!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Agnieszka Radwańska awansowała do 16. w karierze finału zawodów głównego cyklu! Polska tenisistka pokonała w czwartek 6:3, 6:4 Chinkę Na Li podczas turnieju rangi WTA Premier w Sydney.

W tym artykule dowiesz się o:

W minionym sezonie Na Li trzykrotnie okazywała się lepsza od Agnieszki Radwańskiej, pokonując Polkę w ćwierćfinale turnieju w Montrealu, Cincinnati oraz Pekinie. Nasza tenisistka jedyne zwycięstwo w 2012 roku nad starszą od siebie o siedem lat Chinką odnotowała w Stuttgarcie. W czwartek krakowianka poprawiła na 4-5 wciąż niekorzystny bilans gier z zawodniczką z Wuhan. Radwańska odniosła ósmą z rzędu wygraną w nowym sezonie i w dalszym ciągu nie straciła jeszcze w głównym cyklu nawet seta!

Początek spotkania należał do 23-letniej krakowianki, która już w gemie otwarcia uzyskała cennego breaka. Li przy równowadze popełniła błąd własny, a po chwili wpakowała smecza w siatkę, tracąc błyskawicznie serwis. Tenisistka z Wuhan stratę mogła odrobić już w kolejnym gemie: przy break poincie zdawało się, że Chinka posłała winnera z bekhendu, lecz Polka sprawdziła ślad i okazało się, iż piłka wyszła minimalnie w aut. Dwie następne wymiany wygrała już najwyżej rozstawiona w Sydney nasza reprezentantka, obejmując tym samym prowadzenie 2:0.

Kolejne gemy dosyć pewnie padały łupem podających. Li notowała sporo kończących uderzeń, w całym secie miała ich 15, lecz popełniane z niezwykłą szczodrością błędy niewymuszone, uniemożliwiły jej powrót do gry. W siódmym gemie reprezentantka Państwa Środka z trudem wyszła ze stanu 0-30 przy własnym podaniu, by chwilę później zmarnować break pointa (w momencie zagrożenia krakowianka ruszyła do siatki). Chinka przy własnym serwisie w dziewiątym gemie prowadziła już 40-0, lecz po kilku następnych wymianach zmuszona była bronić piłki setowej. Radwańska drugiej okazji nie zmarnowała: zdekoncentrowana tenisistka z Wuhan wpakowała skrót w siatkę, popełniając tym samym 23. niewymuszony błąd w secie.

Drugą partię nasza reprezentantka rozpoczęła znakomicie. Isia wygrała osiem kolejnych punktów, szybko obejmując prowadzenie 2:0. Przewagę przełamania straciła co prawda w trzecim gemie, lecz kilka minut później wspaniały winner po krosie wyprowadził Polkę na 3:1. Krakowianka utrzymała podanie w piątym gemie, a w następnym swoim gemie serwisowym obroniła dwa break pointy, zanim zwiększyła przewagę na 5:2.

Li utrzymała jeszcze podanie w ósmym gemie i nie mając nic do stracenia, ruszyła do ataku przy serwisie Radwańskiej. Chinka dzięki wspaniałym winnerom obroniła cztery piłki meczowe, by następnie wykorzystać pierwszą okazję na powrót do gry. Stanu rywalizacji w drugiej partii jednak nie wyrównała, gdyż znakomicie poruszająca się po korcie krakowianka nie pozwoliła jej nawet uzyskać game pointa. Isia w 10. gemie zagrała bardzo cierpliwie, przy ósmym meczbolu zaskoczyła szarżującą do siatki tenisistkę z Wuhan, kończąc tym samym cały pojedynek.

W ciągu 92 minut gry Radwańska skończyła 15 piłek i popełniła zaledwie 14 błędów własnych. Li sprezentowała Polce aż 46 punktów, a także zanotowała 37 winnerów. Chinka popełniła również pięć podwójnych błędów oraz pięciokrotnie nie utrzymała własnego podania. Polka własny serwis straciła tylko dwukrotnie.

Finałową rywalką Radwańskiej będzie Słowaczka Dominika Cibulkova, która w trzech setach pokonała rozstawioną z numerem drugim Niemkę Andżelikę Kerber.

Apia International Sydney, Sydney (Australia) WTA Premier, kort twardy, pula nagród 690 tys. dolarów czwartek, 10 stycznia

półfinał gry pojedynczej:

Agnieszka Radwańska (Polska, 1) - Na Li (Chiny, 4) 6:3, 6:4

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Źródło artykułu:
Komentarze (117)
avatar
sandokan
10.01.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wy to macie zdrowie. 12 godzin o tym samym. Jestem załamany. Nie macie nic do roboty, choćby dokształcanie?  
avatar
eminencja
10.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
jedziesz laleczko z tym shitem!!  
avatar
piomar
10.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Witam o tak póznej porze , oglądałem mecz Agi z Chinką i cieszy mnie wygrana Polki w 2 setach choć przy tych meczbolach dostawałem gęsiej skórki. Brawa się należą Li za walkę do końca i za celn Czytaj całość
avatar
Alejandro
10.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja bym tą z Igrzysk polecił ;)  
avatar
sandokan
10.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech Ktoś pomoże mi zdecydować, jaki kolor założyć na jutrzejszy finał - pomarańczowy czy biały? :) Ja bym chciał w kropeczki.