Horacio Zeballos wprawił w osłupienie cały tenisowy świat wygrywając po niesamowitym widowisku w finale turnieju ATP w Viña del Mar z Rafaelem Nadalem. Hiszpan, dla którego występ w chilijskiej imprezie był pierwszym po ponad siedmiomiesięcznej przerwie, nie zaliczy więc triumfalnego powrotu na który tak bardzo liczył. Dla Zeballosa to premierowy tytuł w karierze.
Argentyński tenisista od początku spotkania starał się przejmować inicjatywę na korcie. Już w drugim gemie miał dwa break pointy, których jednak nie wykorzystał. Kolejne gemy były zgodnie wygrywane przez serwujących, aż w końcu zawodnicy dotarli do tie breaka. Decydująca o wygranej w tej partii rozgrywka toczyła się pod dyktando Nadala, który szybko objął prowadzenie 3-0, następnie 5-2, po chwili zrobiło się 6-2, a set został zakończony przez Hiszpana kończącym returnem.
W drugiej partii sytuacja na korcie nie uległa zmianie. Obaj gracze bardzo pewnie wygrywali własne podania, choć w czwartym gemie Argentyńczyk musiał bronić piłek na breaka. Znów doszło do rozgrywki tie breakowej, która tym razem miała nieco inny przebieg. 27-latek z Mar del Platy objął prowadzenie 5-3, potem 6-4, co oznaczało dwie piłki setowe. Były lider rankingu ATP obronił się i wyrównał na 6-6, ale w kolejnym punkcie Zeballos wywalczył trzeciego setbola, popisując się kapitalnym returnem. Tej szansy argentyński gracz już nie zmarnował, wykorzystując trzecią już piłkę setową i niespodziewanie doprowadzając do decydującej odsłony.
Tak jak przez dwa początkowe sety tego meczu nie było przełamań, tak w dwóch pierwszych gemach ostatniego seta obaj tenisiści wzajemnie oddali swoje podania. Wraz z czasem trwania tej partii zaznaczała się lekka przewaga 73. obecnie zawodnika rankingu, który bardzo pewnie serwował, co rusz popisywał się efektownymi akcjami, a co najważniejsze górował fizycznie nad utytułowanym rywalem, u którego bardzo rzucał się w oczy siedmiomiesięczny rozbrat z rakietą. W gemie numer osiem Nadal jeszcze dał rady się obronić po kapitalnej akcji oddalając break pointa. W dziesiątym gemie Zeballos cudownymi szarżami wypracował sobie trzy piłki meczowe. Ewentualna porażka Rafy, która przed meczem była traktowana jako absurd, bądź kiepski żart, stawała się coraz bardziej realna, a po kolejnej wymianie, w której hiszpański arcymistrz wyrzucony daleko poza kort uderzył z forhendu w siatkę, stała się faktem!
Z oczu zwycięzcy pociekły łzy szczęścia. Skazywany na pożarcie Zeballos sprawił wielką sensację, ogrywając 11-krotnego mistrza wielkoszlemowego, a także wygrywając swój pierwszy turniej na poziomie ATP World Tour. Dzięki temu triumfowi Argentyńczyk wzbogaci się o 250 punktów rankingowych, co pozwoli mu na awans na 43. pozycję w tej klasyfikacji.
Nadal na pierwszy turniejowy skalp od Roland Garros 2012 będzie musiał jeszcze poczekać przynajmniej tydzień, ponieważ jest zgłoszony do startującej w poniedziałek imprezy Brasil Open w São Paulo.
Po przegranym finale gry pojedynczej Nadal poniósł porażkę także w finałowym starciu gry podwójnej, występując w duecie z Juanem Monaco. Hiszpan i Argentyńczyk gładko przegrali z włoską parą Paolo Lorenzi / Potito Starace 2:6, 4:6, a cały mecz trwał 67 minut.
VTR Open, Viña del Mar (Chile)
ATP World Tour 250, kort ziemny, pula nagród 410,2 tys. dolarów
niedziela, 10 lutego
finał gry pojedynczej:
Horacio Zeballos (Argentyna) - Rafael Nadal (Hiszpania, 1/WC) 6:7(2), 7:6(6), 6:4
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!