Mecz przeciw Julienowi Benneteau miał być kolejnym krokiem na drodze do obrony tytułu dla Rogera Federera. Jednak to co wydarzyło się w piątkowy wieczór na korcie centralnym rotterdamskiej hali wprawiło w osłupienie niemal wszystkich. Szwajcar zaprezentował się fatalnie, z czego skorzystał Benneteau odnosząc sensacyjne zwycięstwo 6:3, 7:5.
Federer od samego początku meczu nie sprawiał dobrego wrażenia, był nerwowy, chaotyczny i zdekoncentrowany. Francuz natychmiast poczuł swoją szansę i już w gemie otwarcia pokusił się o breaka. Maestro zdołał odrobić stratę, lecz w tym secie dał sobie jeszcze dwa razy odebrać podanie, co poskutkowało wygraną francuskiego tenisisty 6:3.
W drugiej partii obraz gry nie uległ zmianie. Szwajcar wciąż raził dużą ilością błędów i w czwartym gemie został przełamany. Gdy w gemie numer osiem bazylejczyk odrobił stratę, wydawało się, że opanował sytuację. Koncówka tej odsłony miała zgoła zaskakujący przebieg. W gemie dwunastym. 31-letni Francuz obronił trzy break pointy, a po chwili wywalczył sobie meczbola. Doszło do wymiany, w której 17-krotny mistrz wielkoszlemowy chciał minąć atakującego przy siatce przeciwnika, lecz wyrzucił bekhend w aut i sensacja stała się faktem!
- Julien zagrał dziś świetnie, wykreował więcej szans niż ja. Zrobiłem wszystko co mogłem, ale on zasłużył na wygraną - powiedział mistrz tej imprezy sprzed roku.
- Źle zacząłem ten mecz, jednak wróciłem do gry, lecz gdy on przełamał mnie ponownie, uświadomiłem sobie jak trudne zadanie mnie czeka. Gdyby doszło do trzeciego seta, to byłbym bardzo szczęśliwy. Nie chciałem stąd wyjeżdżać, chciałem grać. Mam nadzieję, że nie było to mój ostatni występ w tym turnieju - dodał najlepszy szwajcarski tenisista.
- To był wspaniały mecz. Przy meczbolu pomyślałem "Zrobię to!", no i zrobiłem - mówił uszczęśliwiony Benneteau.
- Chciałem zagrać dobrze i to mi się udało. Kiedy Roger zakwestionował ostatnią piłkę meczową byłem trochę zestresowany, jednak gdy okazało się, że to był aut, poczułem się szczęśliwy - kontynuował francuski gracz, dla którego był to 200 wygrany mecz na poziomie ATP World Tour.
Problemów z awansem nie miał Juan Martín del Potro. Finalista ubiegłorocznej edycji turnieju bardzo pewnie poradził sobie z Jarkko Nieminenem, wygrywając 6:3, 6:4 po niespełna 90 minutach rywalizacji.
Rywalem Argentyńczyka będzie Grigor Dimitrow. Bułgar po ciekawym pojedynku poradził sobie z Marcosem Baghdatisem. Kibice śledzący ten mecz, zapamiętali zapewne nie tylko dobrą postawę bułgarskiego tenisisty, lecz także zdarzenie z końcówki drugiego seta, kiedy to zdenerwowany utratą serwisu Dimitrow, wyżył swoje frustracje na rakiecie.
- W drugim secie musiałem walczyć ze sobą, utraciłem koncentrację. Ten mecz przeszedł wiele etapów i jestem zadowolony z wygranej. Wiedziałem, że jeżeli zachowam spokój i wrócę do swojej gry, to jestem w stanie wygrać. Muszę podkreślić, że nigdy nie jest łatwo grać przeciwko dobremu przyjacielowi, a takim jest dla mnie Marcos - stwierdził Dimitrow, który pierwszy raz w karierze zameldował się w półfinale turnieju ATP 500.
ABN AMRO World Tennis Tournament, Rotterdam (Holandia)
ATP World Tour 500, kort twardy w hali, pula nagród 1,267 mln euro
piątek, 15 lutego
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Juan Martín del Potro (Argentyna, 2) - Jarkko Nieminen (Finlandia) 6:3, 6:4
Gilles Simon (Francja, 5) - Martin Kližan (Słowacja) 6:7(6), 6:3, 3:0 i krecz
Julien Benneteau (Francja) - Roger Federer (Szwajcaria, 1) 6:3, 7:5
Grigor Dimitrow (Bułgaria) - Marcos Baghdatis (Cypr) 6:7(4), 7:6(0), 6:3
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
Nie oglądałem - padł na kolana jak w Bercy?
....? Lepiej by brzmiało : "poczułem się szczęśliwy "
Ach, te kalki z angielskiego ...
Thiemo de Bakker - światowy n Czytaj całość