Po dniu przerwy spowodowanej opadami deszczu tenisiści mogli wznowić rywalizację w turnieju ATP w Delray Beach. Miejscowych fanów nie zawiódł John Isner, pokonując 7:6(2), 6:2 Go Soedę.
Najlepszy obecnie amerykański tenisista pojedynek z Japończykiem rozpoczął bardzo spokojnie. Soeda w piątym gemie był bardzo blisko wykorzystania przeciętnej postawy rywala, lecz w gemie piątym zmarnował dwie piłki na przełamanie. Wraz z trwaniem spotkania na korcie uwidoczniała się przewaga Isnera. Tenisista z Japonii zdołał doprowadzić do tie breaka, ale był w nim bezradny wobec dobrej gry przeciwnika.
Druga odsłona to całkowita dominacja 27-latka z Greensboro, który nie miał problemów przy własnym podaniu oraz pokusił się o dwa przełamania. W walce o półfinał popularny Big John zmierzy się z mistrzem sprzed roku, Kevinem Andersonem.
Obrońca tytułu wygrał w trzech setach z Yen-Hsunem Lu. Po znakomitej pierwszej partii, w ktorej Afrykaner przegrał zaledwie dwie piłki przy swoim serwisie, w drugiej dopadł go kryzys, co bezwzględnie wykorzystał Tajwańczyk dwukrotnie przełamując rywala i wygrywając tego seta 6:3.
W decydującym secie górą okazał się tenisista z RPA, który w gemie otwarcia obronił dwa break pointy, a w czwartym pokusił się o przełamanie. Azjata miał jeszcze szansę na powrót do meczu. W gemie numer dziewięć zmarnował piłkę na przełamanie, następnie cudownym wolejem obronił premierowego meczbola, ale przy drugim nie miał już nic do powiedzenia.
Niezwykłego wyczynu dokonał Ernests Gulbis. Łotysz 6:4, 4:6, 7:6(4) pokonał Sama Querreya, mimo że w decydującym secie przegrywał 0:4. O losach dwóch początkowych setów decydowało jedno przełamanie, ale decydująca partia przyniosła wielkie emocje.
Trzecia odsłona wyśmienicie rozpoczęła się dla turniejowej "trójki". Amerykanin w gemie otwarcia odebrał serwis Gulbisowi, którego ta sytuacja tak rozwścieczyła, że połamał rakietę. Po chwili frustracja łotewskiego zawodnika sięgnęła zenitu, bowiem znów stracił serwis i przegrywał już 0:4.
Gdy wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty mistrz tej imprezy z 2010 roku zabrał się za odrabianie strat. 24-latek z Rygi w szóstym gemie zniwelował jednego breaka, zaś w dziesiątym drugiego, gdy serwujący na mecz Querrey popełnił podwójny błąd przy break poincie, co oznaczało remis 5:5.
W decydującej o zwycięstwie w meczu rozgrywce tie breakowej inicjatywę przejął Gulbis, obejmując prowadzenie 5-3, ale po chwili przewagę mini breaka roztrwonił. Dwa końcowe punkty tego widowiska mogą długo śnić się po nocach reprezentantowi gospodarzy, który popełnił podwójny błąd serwisowy dający Łotyszowi prowadzenie 6-4 i piłki meczowe, by w kolejnym punkcie... znów zanotować podwójny błąd.
- Przy 4:0 w trzecim secie pomyślałem, że mam ten mecz już wygrany. On dziś świetnie returnował, a mnie dobiły podwójne błędy serwisowe popełniane w kluczowych momentach. Zwykle ich nie robię, ale to był po prostu jeden z tych dni, jeden z tych meczów. Dobrą rzeczą jest to, że mam dziesięć dni przerwy przed Indian Wells, przez ten czas postaram się wyrzucić z głowy ten pojedynek - mówił załamany Querrey.
Problemów z awansem nie miał Tommy Haas. Niemiec łatwo, w nieco ponad godzinę poradził sobie z Denisem Istominem - Wciąż czuję, że mogę robić wiele dobrych rzeczy na korcie. Ten mecz był trudniejszy niż mój poprzedni, ponieważ było chłodno - stwierdził triumfator zawodów w Delray Beach sprzed siedmiu lat, który w ćwierćfinale zmierzy się z pogromcą Jewgienija Donskoja, Chorwatem Ivanem Dodigiem.
Delray Beach International Tennis Championships, Delray Beach (USA)
ATP World Tour 250, kort twardy (Plexipave), pula nagród 455,775 tys. dolarów
czwartek, 28 lutego
II runda gry pojedynczej:
John Isner (USA, 1) - Gō Soeda (Japonia) 7:6(2), 6:2
Tommy Haas (Niemcy, 2) - Denis Istomin (Uzbekistan) 6:4, 6:1
Kevin Anderson (RPA, 6) - Yen-Hsun Lu (Tajwan) 6:4, 3:6, 6:3
Ernests Gulbis (Łotwa, Q) - Sam Querrey (USA, 3/WC) 6:4, 4:6, 7:6(4)
Daniel Muñoz (Hiszpania, Q) - Xavier Malisse (Belgia, 8) 7:6(3), 3:6, 6:3
Ivan Dodig (Chorwacja) - Jewgienij Donskoj (Rosja) 6:3, 7:5
Édouard Roger-Vasselin (Francja) - Ivo Karlović (Chorwacja) 6:4, 7:5
Ričardas Berankis (Litwa, LL) - Jack Sock (USA, WC) 3:6, 6:4, 6:1
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
6:4 dla Rogera.
Fognini dotrzymuje kroku Ferrerowi a nawet usiłuje go przełamać. 3:3 i 40:30 dla Włocha
Puuuchy na trybunach. Sztucznie dziarski głos spikera wydaje się gadać do samego siebie.
A jednak - powoli zbierają się jacyś nieli Czytaj całość
Mecz Berankis - Roger-Vasselin przerwany na remisie 1:1, Czytaj całość
Dobre artykuły plusujmy ! Lajki w górę !