Jeszcze przed dwoma tygodniami klasyfikowany aktualnie na szóstym miejscu w świecie Tomáš Berdych nie miał problemów z wyeliminowaniem Richarda Gasqueta w IV rundzie turnieju w Indian Wells. Na Florydzie jednak to Francuz całkowicie zdominował Czecha, kwalifikując się do pierwszego w karierze półfinału zawodów organizowanych w Miami. 26-latek z Béziers potrzebował zaledwie pięciu kwadransów, aby zwyciężyć reprezentanta naszych południowych sąsiadów 6:3, 6:3 i poprawić bilans bezpośrednich spotkań na 5-3.
Początkowe gemy czwartkowego spotkania pewnie zostały zapisane na konto podających i dopiero przy stanie 3:2 dwa break pointy wypracował Berdych. Francuz jednak tego dnia był znakomicie dysponowany, sprawnie poruszał się po korcie i rewelacyjnie spisywał się w wymianach, wielokrotnie rażąc Czecha swoim jednoręcznym bekhendem. Gasquet ze spokojem obronił serwis, a następnie zapisał na swoje konto także trzy kolejne gemy, zwyciężając pewnie w pierwszej partii 6:3.
Wyraźnie uskrzydlony triumfem z premierowej odsłony reprezentant Trójkolorowych ruszył do ataku zaraz na początku kolejnego seta. W drugim gemie Francuz przełamał podanie Czecha, popisując się w decydującej akcji znakomitym minięciem. Berdych nie był już w stanie odpowiedzieć, od stanu 3:2 w premierowej partii przegrał już łącznie siedem gemów. Zdołał jeszcze co prawda trzykrotnie utrzymać serwis, ale nie dał rady wypracować choćby jednego break pointa. Gasquet utrzymał znakomity poziom gry i pewnie zwieńczył cały mecz w dziewiątym gemie przy pierwszym meczbolu.
W ciągu zaledwie 75 minut gry pochodzący z Béziers tenisista posłał dwa asy, popełnił jeden podwójny błąd i wykorzystał trzy z czterech okazji na przełamanie. Francuz skończył ponadto 17 piłek i popełnił zaledwie 10 błędów niewymuszonych. 27-letni Czech miał pięć asów, dwa podwójne błędy i nie wykorzystał żadnej z dwóch szans na breaka. Berdych zanotował również 19 winnerów oraz 30 pomyłek.
- Jestem naprawdę zadowolony z tego, jak dzisiaj się zaprezentowałem. To był dla mnie dobry mecz i myślę, że byłem solidny pod względem mentalnym. Grałem bardzo dobrze i było to dla mnie ważne spotkanie - powiedział po meczu Gasquet.
Rywalem oznaczonego numerem ósmym Gasqueta w pojedynku o finał imprezy Sony Open Tennis będzie w piątek Andy Murray. Francuz i Szkot mierzyli się dotychczas ze sobą siedmiokrotnie, a niektóre z ich spotkań, takie jak pięciosetowe starcia podczas Wimbledonu 2008 i Roland Garros 2010, były wspaniałymi widowiskami. Obecny stan rywalizacji obu panów to 4-3 dla rozstawionego w Miami z "dwójką" 25-latka z Dunblane.
- Na korcie potrafi zrobić wszystko. Jest bardzo sprytny, to niesamowity zawodnik, ale znam jego możliwości. Graliśmy przeciwko sobie już wiele razy w przeszłości, jednak tym razem to on będzie z pewnością faworytem. Nie mam nic do stracenia, postaram się zagrać dobry mecz - ocenił swojego piątkowego rywala Francuz.
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!