Dla utytułowanych amerykańskich sióstr był to bardzo pracowity dzień. Z powodu opadów deszczu, które sparaliżowały czwartkowy program gier, obie w piątek musiały rozegrać po dwa spotkania. Serena Williams najpierw pokonała kwalifikantkę Mallory Burdette (WTA 99) 6:4, 6:2, a następnie wygrała z Lucie Safarovą (WTA 19) 6:4, 6:1. Liderka rankingu Czeszkę pokonała tutaj rok temu w finale.
- To było naprawdę motywujące widzieć, jak Venus dzisiaj wygrywa - pomyślałam, skoro ona może wygrać dwa mecze to dla mnie nie ma żadnego usprawiedliwienia, bym nie wygrała moich dwóch spotkań - powiedziała Serena. Nie jest to takie złe grać dwa mecze w ciągu jednego dnia - nie jest to idealne, ale cały czas gram debla. Patrzyłam na to w taki sposób: 'Dobrze, gram singla i razem z Venus debla tego samego dnia'.
Venus Williams na początek dnia zwyciężyła Varvarę Lepchenko (WTA 27) 6:2, 4:6, 6:2. Starsza z sióstr Williams mogła wygrać w dwóch setach, ale w II partii od stanu 4:2 przegrała sześć kolejnych gemów. W ćwierćfinale Amerykanka pokonała inną rodaczkę Madison Keys (WTA 77) 6:4, 6:4, w każdym z setów odrabiając stratę przełamania.
- Lepchenko jest zdecydowanie bardziej systematyczna, gra ciężkim spinem - jest bardzo mocna i oczywiście ma dużo pewności siebie, po tym jak awansowała do Top 20 i wykonała wiele rzeczy przez ostatni rok - powiedziała Venus. Inna gra była z Madison. Ona gra podobnie do mnie - dużo bardziej woli grać z dużą mocą. Również kreuje wiele uderzeń na korcie. Są to dwie zupełnie różne przeciwniczki.
W sobotę dojdzie do 24. w historii siostrzanej konfrontacji - bilans to 13-10 dla Sereny. Będzie to pierwsze ich starcie od finału Mistrzostw WTA z 2009 roku, gdy młodsza z sióstr Williams wygrała w dwóch setach. Co ciekawe w Charleston odbędzie się dopiero ich trzeci mecz na korcie ziemnym - w 1998 roku w Rzymie górą była Venus, a cztery lata później w finale Rolanda Garrosa triumfowała Serena. Teraz po raz pierwszy zmierzą się na zielonej mączce.
- Zdecydowanie czuję się, jakby to było dawno temu - skomentowała Serena. Venus to najtrudniejsza przeciwniczka z jaką kiedykolwiek grałam. Myślę, że ona pokonała mnie najwięcej razy spośród innych tenisistek. Ja znam jej grę, a ona moją. Wiem, gdzie zamierza zaserwować, a ona wie, gdzie ja mam zamiar zaserwować. Ona zna moje wzorce, a ja jej - prawdopodobnie zna mnie lepiej niż ja samą siebie. Myślę, że jutro będzie wspaniały mecz.
- Widziałam ją tyle razy - mam nadzieję, że siedzenie przez cały czas na trybunach i obserwowanie jej trochę mi pomoże - powiedziała Venus. Czekam już na ten mecz. W zeszłym roku w Charleston nie do końca wykorzystałam swoją szansę i nie osiągnęłam półfinału, więc cieszę się, że w tym roku zrobiłam krok do przodu. Amerykanka w ubiegłym sezonie przegrała tutaj w ćwierćfinale z Samanthą Stosur.
Obie siostry wygrywały turniej w Charleston. Venus była tutaj najlepsza w 2004 roku po zwycięstwie nad Conchitą Martinez, a Serena triumfowała w 2008 i 2012 roku, w finale pokonując odpowiednio Wierę Zwonariową i Šafářovą. Między tymi wiktoriami młodsza z sióstr nie grała w Charleston i jest tutaj niepokonana już od 14 spotkań.
W drugim półfinale zagrają mistrzyni imprezy z 2007 roku Jelena Janković (WTA 18) i Stefanie Voegele (WTA 63). Serbka w 62 minuty pokonała kanadyjską kwalifikantkę Eugenie Bouchard (WTA 114) 6:2, 6:1, a Szwajcarka wróciła z 1:3 w III secie i wygrała z triumfatorką turnieju sprzed dwóch lat Karoliną Woźniacką (WTA 10) 3:6, 6:4, 6:3.
Bilans spotkań Janković w ostatnich tygodniach to 13-2. W tym czasie jako jedyne pokonały ją Maria Szarapowa (półfinał w Indian Wells) i Swietłana Kuzniecowa (II runda w Miami). Pokonując Bouchard Serbka wygrała 500. mecz w karierze. - Nie wiem kto mi o tym powiedział, ale pomyślałam 'Naprawdę?' - stwierdziła. Naprawdę nie wiem co czuję. Nie miałam pojęcia ile odniosłam zwycięstw. Jestem zła ze statystyki. Nie śledzę tego, ale to jest całkiem miłe. To wielkie osiągnięcie wygrać 500 meczów i mam nadzieję, że mogę mieć ich więcej - zobaczymy co będzie. Nie wiem ile tenisistek tego dokona. By mieć 500 zwycięstw musisz mieć dosyć długą karierę i być konsekwentna.
Eliminując Woźniacką, Vögele odniosła pierwsze w karierze zwycięstwo nad tenisistką z Top 10. - Mój plan był taki, by grać agresywnie i wyrzucać ją na boki kortu - powiedziała Szwajcarka. Na początku byłam trochę zdenerwowana - starałam się grać swój tenis, ale w I secie nie funkcjonowało to zbyt dobrze. Później zaczęłam grać dużo lepiej i starałam się mocniej naciskać samą siebie, ponieważ ona jest taka dobra. Pod koniec próbowałam grać agresywnie w każdym punkcie i jestem zadowolona, że to działało.
Family Circle Cup, Charleston (USA)
WTA Premier, kort ziemny, pula nagród 795,7 tys. dolarów
czwartek-piątek, 4-5 kwietnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Serena Williams (USA, 1) - Lucie Šafářová (Czechy, 6) 6:4, 6:1
Stefanie Vögele (Szwajcaria) - Karolina Woźniacka (Dania, 2) 3:6, 6:4, 6:3
Venus Williams (USA, 5) - Madison Keys (USA) 6:4, 6:4
Jelena Janković (Serbia, 9) - Eugenie Bouchard (Kanada, Q) 6:2, 6:1
III runda gry pojedynczej:
Serena Williams (USA, 1) - Mallory Burdette (USA, Q) 6:4, 6:2
Karolina Woźniacka (Dania, 2) - Andrea Petković (Niemcy, WC) walkower (kontuzja łydki)
Eugenie Bouchard (Kanada, Q) - Samantha Stosur (Australia, 3) 6:1, 2:0 i krecz (kontuzja łydki)
Venus Williams (USA, 5) - Varvara Lepchenko (USA, 12) 6:2, 4:6, 6:2
Lucie Šafářová (Czechy, 6) - Sorana Cîrstea (Rumunia, 11) 6:3, 5:7, 6:1
Jelena Janković (Serbia, 9) - Jessica Pegula (USA, Q) 6:0, 6:4
Stefanie Vögele (Szwajcaria) - Julia Görges (Niemcy, 10) 3:6, 6:1, 6:3
Madison Keys (USA) - Bethanie Mattek-Sands (USA, WC) 7:6(4), 6:4
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!