2 
Od lat ITF Bella Cup jest turniejem o puli nagród wynoszącej 25 tysięcy dolarów. Tylko raz, w 2011 roku, została ona podwojona, co związane było z jubileuszem Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych (TZMO), które są głównym sponsorem imprezy. W przyszłym roku przyjdzie czas na kolejny jubileusz - tym razem okrągła rocznica czeka sam turniej, który odbędzie się już po raz dwudziesty. W tej sytuacji na myśl nasuwa się kolejne zwiększenie puli i rangi imprezy. Czy za rok na tenisistki czekać będzie łącznie 50 tysięcy dolarów? - W tej chwili nie jestem w stanie nic powiedzieć jak będzie - mówi portalowi SportoweFakty.pl Jarosław Kuzel, członek zarządu TZMO. - Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych zawsze spotykają się na koniec roku i właśnie wtedy omawiają plany na następny rok. To jednak prawda, czeka nas okrągła rocznica turnieju, a ona prowokuje pewne rozwiązania.
W zakończonej niedawno edycji ITF Bella Cup świetnie spisały się nasze zawodniczki. W finale zagrały bowiem Paula Kania i Katarzyna Piter. Ta pierwsza wspólnie z Magdą Linette wygrała także turniej deblowy. - Przyznam, że jestem zaskoczony tym, że dwie Polki doszły do finału. Ostatni raz taką sytuację mieliśmy w 2004 roku. Dominowały u nas zwykle zawodniczki z południa Europy, a teraz było przełamanie. Poziom tenisa w Polsce rośnie. Finał był poznańsko-śląski, a my czekamy na zawodniczki z Torunia. W naszym klubie też rosną talenty i mamy nadzieję, że w kolejnych latach one również przebiją się do finałowych rozgrywek.
Tradycją jest już, że na trybunach toruńskich kortów dopisuje frekwencja, na co zwracały uwagę także same tenisistki. W trakcie finału wolne były tylko pojedyncze krzesełka - wszystkie pozostałe kibice zajęli bardzo szybko. - Trybuny były pełne, a to też nas bardzo cieszy. Mocnym medium jest dziś Internet i jeśli spojrzymy na liczbę odsłon naszej strony i na liczbę osób, które oglądały mecze online, to będą to naprawdę tysięce. Rok temu mieliśmy wejścia ze stu dwudziestu krajów na świecie. Turniej jest coraz bardziej popularny i zawodniczki są obserwowane nawet przez tych, którzy do nas nie przyjadą - cieszy się Jarosław Kuzel.
