ATP Hamburg: Janowicz powraca na czerwoną mączkę, Haase na drodze Polaka

W ostatnich dniach maja Jerzy Janowicz zamknął główną część sezonu na kortach ziemnych zwycięstwem nad Robinem Haase. W środę nasz tenisista powraca na czerwoną mączkę, by znów zagrać z Holendrem.

Na kortach w świątyni tenisa Jerzy Janowicz spisał się znakomicie, zostając pierwszym polskim półfinalistą w wielkoszlemowej imprezie. 22-latek z Łodzi zdobył w brytyjskiej stolicy 720 punktów rankingowych, dzięki czemu po 30 latach od czasów Wojciecha Fibaka reprezentant naszego kraju znów awansował do Top 20 światowej klasyfikacji. Ogromny sukces Jerzyka nie pozostał bez wpływu na jego plany startowe: jeszcze w trakcie Wimbledonu zrezygnował on z występu w Bastad, ale po krótkim pobycie w kraju, zdecydował się wziąć udział w międzynarodowych mistrzostwach Niemiec.

Janowicz w Hamburgu zagra po raz pierwszy w karierze, a w wyniku rozstawienia z numerem czwartym otrzymał w I rundzie wolny los. Jego pierwszym rywalem został Robin Haase, który po zaciętym trzysetowym boju, i obronie dwóch meczboli, uporał się we wtorek z argentyńskim kwalifikantem Diego Schwartzmanem. Holender po raz drugi zmierzy się z młodszym od siebie o cztery lata Polakiem. W maju na kortach Rolanda Garrosa był w staniem zapisać na swoje konto tylko jednego seta.

Czerwona mączka to ulubiona nawierzchnia rezydującego w Turnhout reprezentanta Oranje, który w tenisa zaczął grać w wieku dwóch lat i choć w zasadzie jest mańkutem, to na korcie posługuje się prawą ręką. Dorastał będąc pod wielkim wpływem Andre Agassiego. Był utytułowanym juniorem, klasyfikowanym nawet na trzecim miejscu w rankingu, a w 2005 roku osiągnął finał Wimbledonu, w którym musiał ostatecznie uznać wyższość Jeremy'ego Chardy'ego. Jego obecnym trenerem jest Marcos Gorriz, który w przeszłości pracował z Kolumbijczykami, Alejandro Fallą i Santiago Giraldo.

W swojej dotychczasowej karierze wywalczył dwa mistrzowskie tytuły, oba na austriackiej mączce w Kitzbühel. Nawierzchnia ziemna, zwłaszcza ta tyrolska, szczególnie odpowiada holenderskiemu zawodnikowi, który legitymuje się na niej bilansem gier 9-0. Poza austriackim kurortem nigdy nie dotarł do finału zawodów głównego cyklu. W obecnym sezonie najlepszy wynik, półfinał, osiągnął w Zagrzebiu. Największy sukces w tym roku Haase zanotował w grze podwójnej, w której podczas Australian Open wspólnie ze swoim rodakiem Igorem Sijslingiem (aktualnie pierwszą rakietą Holandii, choć obaj panowie mają w rankingu ATP po 842 punkty) osiągnął wielkoszlemowy finał.

Haase w obecnym sezonie w dość nietypowy sposób zapisał się w kronikach białego sportu. Został pierwszym w Erze Open tenisistą, który w turniejach rangi ATP i Wielkiego Szlema przegrał... 17 kolejnych tie breaków, a przerwanie tej fatalnej serii nastąpiło dopiero podczas Rolanda Garrosa. Mimo tego, Holender potrafi dobrze grać w tenisa i stwarzać problemy najlepszym, jak choćby Andy'emu Murrayowi w II rundzie US Open 2011. Jeśli jednak Janowicz zaprezentuje pełnię swoich możliwości, to powinien pewnie awansować do 1/8 finału.

German Tennis Championships, Hamburg (Niemcy)
ATP World Tour 500, kort ziemny, pula nagród 1,1 mln euro
środa, 17 lipca

II runda:
kort centralny, nie przed godz. 18:20

Jerzy Janowicz (Polska, 4)bilans: 1-0Robin Haase (Holandia)
17 ranking 56
22 wiek 26
203/91 wzrost (cm)/waga (kg) 190/77
praworęczna, oburęczny bekhend gra praworęczna, oburęczny bekhend
Łódź miejsce zamieszkania Turnhout
Kim Tiilikainen trener Marcos Gorriz
sezon 2013
20-13 (20-13) bilans roku (główny cykl) 27-19 (14-17)
półfinał Wimbledonu najlepszy wynik półfinał w Zagrzebiu
12-10 tie breaki 2-7
331 asy 148
1 119 246 zarobki ($) 451 436
kariera
2007 początek 2005
17 (2013) najwyżej w rankingu 33 (2012)
40-29 bilans w głównym cyklu 97-111
0/1 tytuły/finałowe porażki (główny cykl) 2/0
1 775 040 zarobki ($) 2 239 845

Bilans spotkań pomiędzy Jerzym Janowiczem a Robinem Haase (główny cykl):

RokTurniejEtapZwycięzcaWynik
2013 Roland Garros II runda Janowicz 6:4, 4:6, 6:4, 6:3

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Źródło artykułu: