Jerzy Janowicz (ATP 18) w swoim debiucie w Rogers Cup ma już za sobą dwa trzysetowe mecze - wcześniej z Julienem Benneteau. Frank Dancević (ATP 169), który grał tutaj w ćwierćfinale w 2007 roku, wcześniej po trzysetowej walce rozprawił się z Tajwańczykiem Yenem-Hsun Lu. Polak przez cały mecz borykał się bardziej z samym sobą niż z Kanadyjczykiem, który grał na solidnym poziomie, ale łodzianin, popełniając całą masę błędów z forhendu oraz podwójnych, pozwolił reprezentantowi gospodarzy załapać się na grę. Janowicz jednak wymęczył zwycięstwo nad grającym dzięki dzikiej karcie tenisistą z Niagara Falls i w nagrodę zmierzy się z Rafaelem Nadalem, z którym Dancević sześć lat temu przegrał po trzysetowej walce w ćwierćfinale. To będzie druga w sezonie konfrontacja Polaka z gladiatorem współczesnego tenisa - w maju w Rzymie grał z Rogerem Federerem i przegrał w dwóch wyrównanych setach.
Janowicz z Danceviciem spotkał się po raz drugi. W ubiegłym sezonie zmierzyli się podczas Challengera w Wolfsburgu i Kanadyjczyk skreczował przy stanie 7:6(3), 5:3 i meczbolu dla łodzianina. Tym razem 28-latek z Niagara Falls nie zszedł z kortu przedwcześnie, tylko walczył ze wszystkim sił i karcił Polaka precyzyjnymi minięciami za nieprzygotowane ataki. Janowicz przeżywał istną huśtawkę nastrojów, zwłaszcza jeśli chodzi o serwis - potrafił popełnić trzy podwójne błędy w jednymi gemie (łącznie miał ich 11), a w innym posłać dwa asy (w całym meczu 18) i wygrywający serwis. Polak jednak w końcu zapanował nad własnymi emocjami i dwoma wolejami zakończył spotkanie po dwóch godzinach i 22 minutach walki. W tym czasie łodzianinowi zanotowano 54 kończące uderzenia i 51 niewymuszonych błędów. Dancević miał 32 piłki wygrane bezpośrednio i 22 błędy własne. Kanadyjczykowi zanotowano 11 asów i tylko trzy podwójne błędy. Reprezentant gospodarzy trzy razy przełamał Janowicza, sam oddając podanie tylko dwa razy, ale górą był bezkompromisowy tenis Polaka, który przy swoim pierwszym podaniu stracił tylko dziewięć punktów.
Agresywny bekhend dał Janowiczowi break pointa w gemie otwarcia I seta, ale Dancević obronił się świetnym serwisem. Szybkim returnem Polak wykreował sobie drugą okazję na przełamanie i wykorzystał ją odważnym atakiem wymuszającym błąd. W drugim gemie szybki Kanadyjczyk wspaniale odegrał bardzo dobrego drop szot łodzianina, ale po długiej grze na przewagi (14 rozegranych piłek) górą był Janowicz. Po zaciętym początku, w dalszej fazie seta tenisiści serwisem szybko rozstrzygali swoje gemy. W 10. gemie Janowicz pokazał swoje ciemniejsze oblicze, które musi rozjaśnić, by zakotwiczyć na dobre na zapleczu tenisowej elity, a później wedrzeć się do Top 10 z pełną mocą i nie pozwolić się z niej wyrzucić.
Polak miał dwa setbole, ale oba zmarnował robiąc dwa podwójne błędy. Jeszcze jedno piękne odegranie drop szota Janowicza, forhendem po krosie dało Danceviciowi szansę na przełamanie, ale łodzianin wywarł na rywalu presję forhendowym ostrzałem i ten popełnił błąd. Trzecim w gemie podwójnym błędem łodzianin podarował Kanadyjczykowi kolejnego break pointa, a następnie po szybkim returnie rywala przestrzelił forhend i utracił przewagę przełamania. W 11. gemie Dancević obronił dwa break pointy i posyłając asa z 3:5 wyszedł na 6:5. Janowicz w porę się pozbierał i szybki gem z pięknym wolejem bekhendowym i efektownym forhendem po linii pozwolił mu doprowadzić do tie breaka. W dogrywce miał miejsce tylko jeden mini break w samej końcówce. Odwrotny kros forhendowy dał Polakowi trzecią piłkę setową i po błędzie bekhendowym Dancevicia I partia dobiegła końca.
Na otwarcie II seta obaj zawodnicy utrzymali podanie po grze na przewagi. W trzecim gemie Janowicz popełnił dwa proste błędy z forhendu oraz jeden z bekhendu i podarował Danceviciowi break pointa, a następnie przełamanie, robiąc podwójny błąd. Chwilę później Kanadyjczyk miał szansę na podwójne przełamanie (na 4:1), ale łodzianin w wielkim stylu wybrnął z opresji, posyłając wygrywający serwis i dwa asy. Polak jednak do końca nie odrobił straty przełamania, a w dziewiątym gemie popełnił dwa podwójne błędy z rzędu, w tym przy setbolu i przegrał II partię. W tej fazie meczu Janowicz zupełnie nie był w stanie zapanować nad własnym forhendem i serwisem, obdarowując rywala prezentami.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
W siódmym gemie III seta Janowicz miał dwa break pointy, ale pierwszego zmarnował pakując forhend w siatkę, a przy drugim wspaniałym minięciem bekhendowym po linii popisał się Dancević. Podwójnym błędem Kanadyjczyk dał Polakowi trzecią szansę i po błędzie bekhendowym reprezentanta gospodarzy przełamanie, jedyne w całej partii, stało się faktem. Pewny gem serwisowy z klasowym wolejem bekhendowym i wygrywającym serwisem przez środek kortu pozwolił łodzianinowi podwyższyć prowadzenie 5:3. W 10. gemie było nerwowo, jak w całym meczu, ale Janowicz obronił trzy break pointy (jednego bekhendowym drop szotem z woleja), by zamknął pojedynek dwoma stop wolejami - bekhendowy dał mu meczbola, a forhendowym zwieńczył dzieło.
Rogers Cup, Montreal (Kanada)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 2,89 mln dolarów
środa, 7 sierpnia
II runda gry pojedynczej
:
Jerzy Janowicz (Polska, 15) - Frank Dancević (Kanada, WC) 7:6(5), 3:6, 6:4
Wtedy zostanie zachow Czytaj całość