ATP Sankt Petersburg: Bohater czerwcowej nocy na drodze Przysiężnego do życiowego wyniku
Michał Przysiężny walczy o pierwszy w karierze półfinał turnieju rangi ATP World Tour. Na drodze Polaka do tego osiągnięcia w Sankt Petersburgu stoi Lukas Rosol, wimbledoński pogromca Rafaela Nadala.
Tegoroczna edycja turnieju ATP w Sankt Petersburgu obfituje w niespodzianki. W dwóch premierowych rundach z imprezą pożegnało się aż pięciu z ośmiu rozstawionych tenisistów. Najwyżej klasyfikowanym graczem, który uzyskał awans do ćwierćfinału jest Dmitrij Tursunow, oznaczony numerem czwartym. Sprawcą jednej z sensacji jest także Michał Przysiężny, który w meczu 1/8 finału odprawił z kwitkiem turniejową "jedynkę" i ubiegłorocznego finalistę, Fabio Fogniniego.
W ćwierćfinale, 29-letni głogowianin znów nie wyjdzie na kort w roli faworyta, bowiem zmierzy się z Lukasem Rosolem. Czech awans do najlepszej ósemki St. Petersburg Open wywalczył pokonując Ricardasa Berankisa i Karena Chaczanowa. Stawką piątkowej konfrontacji jest pierwszy w karierze Przysiężnego awans do półfinału turnieju rangi ATP World Tour i powrót do czołowej setki rankingu.Po triumfie nad Nadalem, Rosol stał się w swoim kraju celebrytą. Każdy szanujący się czeski dziennikarz musiał przeprowadzić z nim wywiad, najlepiej ekskluzywny. 28-latek z Brna nie znikał z pierwszych stron czeskich gazet, niekoniecznie sportowych oraz często gościł w różnorakich programach telewizyjnych. Korzystając ze swoich pięciu minut sławy Rosol postanowił także dokonać zmiany w życiu prywatnym - rozstał się ze swoją żoną, Denisą i związał się ze znaną za naszą południową granicą prezenterką telewizyjną, Michaelą Ochotską.
Jednak wimbledoński sukces nie zmienił tak naprawdę nic w jego tenisowej karierze. Owszem, wciąż jest pamiętany jako "ten, który pokonał Nadala", lecz zwycięstwo nad hiszpańskim mistrzem nie okazało się kamieniem węgielnym pod przyszłe sukcesy Czecha - To już dla mnie historia - powiedział niemal równo rok po tym triumfie Rosol - Dla mnie teraz ważniejsze jest, aby być zdrowym. Oczywiście czasami wspominam ten mecz, ale cały czas staram się robić te same rzeczy, by coraz lepiej grać w tenisa. Moim celem nigdy nie było pierwsze miejsce w rankingu, czy mistrzostwo Wimbledonu. Ja po prostu chcę grać jak najlepiej - wyjaśniał.
Po Wimbledonie gracz z Brna znów popadł w przeciętność. Wygrał do końca sezonu ledwie kilka meczów w głównym cyku męskich rozgrywek i na jakiś czas postanowił wrócić nawet do Challengerów. Głośno o nim zrobiło się dopiero w lutym bieżącego roku. W deblowym pojedynku rozgrywanym w ramach konfrontacji Czechów ze Szwajcarami w Grupie Światowej Pucharu Davisa, Rosol i Tomáš Berdych stoczyli niesamowity bój przeciw parze Stanislas Wawrinka / Marco Chiudinelli. Czesi wygrali w piątym secie 24:22, a cały pojedynek trwał siedem godzin i dwie minuty, co czyni go najdłuższym spotkaniem deblowym w historii.
I po raz kolejny Rosol tak szybko jak wskoczył na piedestał uwagi światowych mediów, tak szybko został z niego strącony. Zanotował kilka nieudanych startów turniejowych, by w końcu znów wywołać szum wokół własnej osoby. W kwietniu reprezentacja Czech jechała do Astany, na pojedynek z Kazachstanem w ćwierćfinale Pucharu Davisa, z duszą na ramieniu. Bez Berdycha, z kontuzjowanym Radkiem Stepankiem szanse podopiecznych Jaroslava Navrátila drastycznie zmalały. Kibice w Czechach obawiali się najgorszego, ale niepotrzebnie, bo mieli Rosola. Tenisista z Brna został bohaterem swojej reprezentacji, zdobywając dwa punkty w grze pojedynczej i wprowadzając ją do półfinału.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Rosol w swojej profesjonalnej karierze wygrał tylko jeden turniej rangi ATP World Tour. W kwietniu tego roku we wspaniałym stylu triumfował w Bukareszcie, w drodze po końcowy triumf tracąc tylko jednego seta - Zapamiętam ten tydzień na zawsze. Pokonałem kilku wspaniałych tenisistów i wywalczyłem mistrzostwo - mówił, a triumf zadedykował swojemu ojcu, który zmarł kilka tygodni wcześniej.
Czech w Sankt Petersburgu przerwał passę dziesięciu przegranych meczów pod rząd. Jest tenisistą grającym bezkompromisowo, potężnie serwującym i posyłającym płaskie bomby z obu skrzydeł. Gdy ma dzień, to potrafi zwyciężyć niemal każdego, ale w ostatnim czasie o wiele częściej przytrafiają mu się bardzo słabe występy. Jeżeli Przysiężny będzie w stanie zagrać tak, jak w meczu z Fogninim, przetrzyma napór ze strony przeciwnika i będzie starał się przejmować inicjatywę na korcie, awans do półfinału petersburskiego turnieju jest jak najbardziej w zasięgu.
St. Petersburg Open, Sankt Petersburg (Rosja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 445,7 tys. dolarów
piątek, 20 września
Michał Przysiężny (Polska) | bilans: 0-0 | Lukáš Rosol (Czechy, 7) |
---|---|---|
112 | ranking | 46 |
29 | wiek | 28 |
185/84 | wzrost (cm)/waga (kg) | 196/81 |
praworęczna, jednoręczny bekhend | gra | praworęczna, oburęczny bekhend |
Wrocław | miejsce zamieszkania | Przerów |
Aleksander Charpanditis | trener | Slava Dosedal |
sezon 2013 | ||
29-24 (6-7) | bilans roku (główny cykl) | 28-26 (17-21) |
II runda Wimbledonu | najlepszy wynik | zwycięstwo w Bukareszcie |
1-5 | tie breaki | 7-8 |
84 | asy | 224 |
191 058 | zarobki ($) | 498 314 |
kariera | ||
2001 | początek | 2004 |
76 (2010) | najwyżej w rankingu | 33 (2013) |
21-41 | bilans w głównym cyklu | 43-58 |
0/0 | tytuły/finałowe porażki (główny cykl) | 1/0 |
765 674 | zarobki ($) | 1 539 063 |