ATP Sankt Petersburg: Gulbis zatrzymał Przysiężnego w półfinale

Michał Przysiężny nie wywalczył awansu do pierwszego w karierze finału w głównym cyklu męskich rozgrywek. W półfinale turnieju ATP w Sankt Petersburgu Polak przegrał z Ernestsem Gulbisem.

Marcin Motyka
Marcin Motyka

Ernests Gulbis był bardzo pewny siebie przed pojedynkiem z Michałem Przysiężnym w półfinale turnieju ATP w Sankt Petersburgu - Wystarczy spojrzeć na jego wyniki, żeby zdać sobie sprawę, że potrafi wygrać mecz czy dwa, ale potem obniża loty. Nawet w czasie meczu ma zapaści. W pojedynku z Rosolem wygrał seta, by w drugim przegrać 1:6. Uważam, że Rosol zmarnował szansę - oznajmił, odwołując się do ćwierćfinałowej konfrontacji Polaka z Lukasem Rosolem.

Wiara we własne umiejętności nie zgubiła Łotysza. Gulbis wygrał z grającym pierwszy raz w karierze w półfinale imprezy rangi ATP World Tour głogowianinem 6:3, 6:3, a cały mecz trwał niespełna półtorej godziny.

Już sam początek spotkania wskazywał, że starcie z niepokornym tenisistą z Rygi będzie dla naszego reprezentanta prawdziwym wyzwaniem. Gulbis mocno ruszył do ataku i już w drugim gemie wypracował sobie piłki na przełamanie, ale Polak oddalił zagrożenie i po ponad 9-minutowej walce w tym gemie utrzymał własne podanie.

Łotysz łatwo i pewnie wygrywał własne gemy serwisowe, a przy podaniach Przysiężnego co rusz miał swoje szanse. 29-letni głogowianin w szóstym gemie znów udanie bronił piłki na przełamanie.

Końcówka pierwszego seta należała do Gulbisa, który w gemie siódmym efektowną akcją obronił break pointa (jak się później okazało - jedynego dla Przysiężnego w całym meczu), w ósmym w końcu dopiął swego i uzyskał przełamanie, a w dziewiątym zakończył pierwszą odsłonę, przy piłce setowej popisując się minięciem atakującego przy siatce Przysiężnego.

Głogowianin w poprzednich spotkaniach w St.Petersburg Open doskonale serwował, z forhendu notował mnóstwo wygrywających piłek, a także praktycznie do minimum ograniczał ilość niewymuszonych błędów. W sobotnim boju te elementy w grze Polaka zawiodły. Przysiężny słabo serwował (tylko 47 proc. trafionego pierwszego podania, cztery asy i po drugim serwisie zdobył tylko 15 punktów), forhendem nie potrafił przebić się przez szczelną defensywę rywala i nader często mylił się także z bekhend (zagrywane przez Łotysza piłki do strony bekhendowej Przysięznego były dla niego kopalnią łatwo wygranych punktów).

Przysiężny miał także wyraźne problemy z returnem i gdy w trzecim gemie drugiego seta znów został przełamany, jasne stało się, że awans do finału będzie zadaniem niezwykle trudnym do zrealizowania. Gulbis bezproblemowo utrzymywał własne podanie i konsekwentnie zbliżał się do szczęśliwego dla siebie końca.

Polak postawił wszystko na jedną kartę, grał bardzo agresywnie, chciał szybko kończyć wymiany, ale ciągle popełniał błędy. W dziewiątym gemie Gulbis uzyskał dwie piłki meczowe. Pierwszą Przysiężny obronił, ale przy drugiej uderzył z bekhendu w siatkę.

29-letni głogowianin w finale petersburskiej imprezy nie zagra, ale i tak może być zadowolony ze swojego występu. Pierwszy raz w karierze wystąpił w półfinale zmagań głównego cyklu męskich rozgrywek, a dzięki 90 punktom, które uzyskał za półfinał, w najbliższy poniedziałek wróci do czołowej setki rankingu ATP.

St.Petersburg Open, Sankt Petersburg (Rosja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 445,7 tys. dolarów
sobota, 21 września

półfinał gry pojedynczej:

Ernests Gulbis (Łotwa, 6) - Michał Przysiężny (Polska) 6:3, 6:3

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×