John Isner: Muszę być jeszcze agresywniejszy
John Isner jest dumny z faktu, że od kilku sezonów znajduje się w czołowej "20" rankingu ATP, mówi o swoich celach na 2014 roku oraz o tym, co musi zmienić w swojej grze.
W momencie, gdy Andy Roddick postanowił zakończyć zawodową karierę (we wrześniu 2012 roku), to na Johnie Isnerze skupiła się presja. To od tego dwumetrowca z Karoliny Północnej rodacy wymagali, by przywrócił blask pogrążonemu w kryzysie amerykańskiemu tenisowi.
Isner robi wiele, ale pewnego pułapu przekroczyć mu się dotąd nie udało. Niemniej, Amerykanin jest jednym z dziewięciu tenisistów, którzy ostatnie cztery sezony kończyli w czołowej "20" światowego rankingu: - Jestem bardzo dumny z tego faktu - stwierdza. - Bardzo chciałbym zakończyć sezon w Top 10, ale to nie jest moim głównym celem. Za to jest nim to, aby nie kończyć danego roku na niższej pozycji niż poprzedniego. Awans tak, ale nie regres.W US Open 2011 Isner doszedł do ćwierćfinału. 27-latek jest ostatnim amerykańskim tenisistą, który dotarł do najlepszej ósemki turnieju wielkoszlemowego. Jednak nie jest zadowolony z wyników, które osiągał w czterech najważniejszych imprezach w tenisowym świecie, szczególnie w minionym sezonie. - Nie zagrałem w drugim tygodniu turnieju wielkoszlemowego w dwóch ostatnich sezonach. Moim celem jest, aby wygrać pierwszych kilka spotkań jak najszybciej, zachowując przy tym energię. Jestem wysoki i zużywam więcej energii niż inni tenisiści. Czasami, by wygrać trzy mecze potrzebuje tyle mocy, co niektórzy na cztery - wyjaśnia.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Isner wyznaje, że nie ma zamiaru zmieniać swojej taktyki, polegającej na jak najszybszym wygraniu każdego kolejnego punktu. Co więcej, słynący z wielkiej agresji w grze Amerykanin chce być jeszcze agresywniejszy: - Taktyczne gierki to nie jest rzecz dla mnie. Były mecze, gdy byłem zbyt pasywny i wówczas wystarczyło przełamać mój serwis. Teraz muszę być jeszcze agresywniejszy. Tak długo, jak będę mógł, będę starał się grać agresywnie i trzymać się tego - opisuje swoją filozofię gry w tenisa.Najlepszy amerykański tenisista nie lubi bezczynności. Okres pomiędzy sezonami spędził nie tylko na przygotowaniach, ale na i wyleczeniu kontuzji kolana, która doskwierała mu przez prawie cały 2013 rok. - Nie podobało mi się to, że tyle czasu nic nie mogłem robić, ale wiem, że to było dobre dla mojego kolana. Wypocząłem, moje kolano także i jestem już gotowy. Kilkanaście dni temu zacząłem treningi z rakietą.
Trenujący w uniwersyteckim kampusie w Jacksonville Amerykanin przyznał, iż nie bierze do serca opinii, jakoby jego gra w tenisa była nudna - Dla mnie mój styl jest odpowiedni - zakończył.
Dam pracę trenerską eksmistrzowi wielkoszlemowemu bez doświadczenia