W Hiszpanii już wiedzą, że to Guillermo Olaso, Bask, rocznik 1988, numer 229 rankingu ATP, w którym najwyżej zajmował 167. miejsce (w 2011 roku). W 2008 wygrał turniej Futures w Katowicach, jeden z jego dziesięciu tytułów w karierze, dwa lata potem miał skusić się na pewną ofertę.
Otóż madrycki dziennik "AS" podejrzewa, że ustawiony został przez Olaso mecz I rundy Challengera w Astanie w 2010 roku, kiedy Olaso przegrał z notowanym niemal 700 miejsc niżej Kazachem Braunem.
Jeżeli zarzuty zostaną mu udowodnione, grozi mu dożywotni zakaz występów. Musiałby też zapłacić grzywnę w wysokości 250 tysięcy euro plus wszystko to, co zarobił na przekrętach. Śledztwo przeciw niemu prowadzi Unia Czystości Tenisa (Tennis Integrity Unit).
Olaso broni Javier Tebas, adwokat sportowy, a jednocześnie szef ligi hiszpańskiej. - Uważam, że jest ofiarą systemu ustawiania spotkań i to naiwność doprowadziła go do wplątania się w intrygę jako jej część, a nie mózg - powiedział.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Tenisista zaprzecza jednocześnie, jakoby było przeciw niemu prowadzone śledztwo w sprawie spotkań w 2013 roku, w którym także pojawia się w związku z nim niemało podejrzanych rezultatów.
W komunikacie przesłanym we wtorek do mediów Olaso przyznaje, że prowadzi się przeciw niemu postępowanie w sprawie tylko jednego meczu w 2010 roku, ale "kategorycznie" zaprzecza jego ustawieniu, oraz że nie oskarża się go o "branie pieniędzy za przekręcanie wyników".