Kilkanaście dni temu holenderskie media obiegła wiadomość, jakoby Robin Haase miał pozytywny wynik badania antydopingowego. Sęk w tym, że do tego zdarzenia miało dojść siedem lat temu. Sam tenisista długo nie wypowiadał się na ten temat, ale w końcu przerwał milczenie i oświadczył, że faktycznie w 2006 roku miał pozytywny wynik testu krwi.
- W moim organizmie wykryto podwyższony poziom testosteronu - rzeczowo wyjaśnia Haase. - Jednak to nie wynikało z faktu, iż stosowałem niedozwolone środki, tylko dlatego, że moje ciało wytwarza nadmiar testosteronu w sposób naturalny. Podobny problem dotyczy wielu sportowców. Nigdy nie zażywałem substancji zakazanych przez WADA (Światowa Agencja Antydopingowa - przyp. red.). Po prostu poziom mojego testosteronu we krwi był zbyt wysoki, ale z powodów naturalnych.
26-latek z Hagi, który do startu nowego sezonu przygotowywał się m.in. z Rogerem Federerem w Dubaju, przychyla się do opinii słynnego Szwajcara, który apeluje o zwiększenie liczby kontroli antydopingowych w tenisie. - Roger ma rację. W tenisie powinno być więcej kontroli - mówi, ale jednocześnie mocno krytykuje działania WADA.
- Z drugiej strony WADA powinna zrozumieć potrzeby nas, tenisistów. System, który stosuje, jest bardzo restrykcyjny, ponieważ musimy cały czas komunikować, gdzie przebywamy, a my często i dużo podróżujemy, więc nie jest to łatwe. Nie chcę być źle zrozumiany, wiem, że mamy obowiązek to robić, ale moim zdaniem ten system mógłby ulec pewnym modyfikacjom - stwierdza.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Haase nie odmówił sobie także krytyki władz ATP. W jego opinii tenisiści, podobnie jak tenisistki w rozgrywkach WTA, powinni mieć możliwość prosić o tzw. coaching, czyli możliwość porozmawiania z trenerem w trakcie gry. Obecnie za każdą, nawet najmniejszą próbę kontaktu ze szkoleniowcem w czasie meczu, mogą otrzymać ostrzeżenie.
- Coaching powinien być dozwolony, tak jak u kobiet. Płacimy trenerom duże pieniądze, więc nie rozumiem, dlaczego oni nie mogą dawać nam wskazówek w trakcie meczu - pyta Holender.