Andy Murray: Chcę dać sobie szansę na kolejny triumf wielkoszlemowy

Wracający na kort po kontuzji Andy Murray ma nadzieję na kolejne wielkoszlemowe triumfy oraz wyjaśnia dlaczego pod wodzą Borisa Beckera Novak Djoković może stać się jeszcze lepszym tenisistą.

2013 rok miał dla Andy'ego Murraya słodko-gorzki smak. Z jednej strony spełnił marzenie swoje i milionów Brytyjczyków wygrywając Wimbledon, a z drugiej przegrał finał Australian Open, nie zdołał obronić tytułu w US Open, przegrywając w ćwierćfinale ze Stanislasem Wawrinką, a z powodu kontuzji kręgosłupa musiał przedwcześnie zakończyć sezon - Spodziewam się, że wszyscy moi rywale będą grać jeszcze lepiej w przyszłym roku. Osobiście, chciałbym uzyskiwać dobre wyniki w Wielkich Szlemach. Chcę dać sobie szansę na kolejny triumf wielkoszlemowy - zapowiada Szkot.

- Chcę spróbować wygrać wszystko co możliwe. Wiele razy przegrywałem ważne mecze i już tego nie chce - kontynuuje. - Nie chcę przegrać czterech kolejnych finałów wielkoszlemowych, to było straszne, ale dzięki temu też wiem, jak wygrywać te zawody.

Murray odniósł się także do szeroko komentowanej w całym tenisowym świecie decyzji Novaka Djokovicia, który zatrudnił na stanowisko trenera Borisa Beckera: - Osobiście nie sądzę, by istniała jakaś rywalizacja między nimi. Gdy jesteś trenerem, nie możesz wpłynąć na wszystko. Dobrze jest, że tak wielcy tenisiści jak Novak, sięgają po poradę takich ludzi jak Becker, którzy w przeszłości byli w takim samym położeniu - stwierdza.

Szkot od kilku sezonów pracuje pod okiem Ivana Lendla i jest jednym z tenisistów, którzy za szkoleniowców mają byłych mistrzów wielkoszlemowych. - Nie sądzę, że to początek jakieś nowej tendencji. Jednak aby się o tym przekonać, musimy poczekać jeszcze kilka lat. Gdy jesteś na korcie, trener nie może zdziałać wiele. Jednak od wyniku meczu zależy przygotowanie, a tu trenerzy odgrywają bardzo ważną rolę - wyjaśnia.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Murray, który do startu nowej kampanii męskich rozgrywek przygotowywał się w Miami, nie stawia sobie wygórowanych celów na 2014 rok: - Wracam po kontuzji i tak naprawdę niczego po sobie się nie spodziewam. Moim celem jest jak najszybszy powrót do pełnej sprawności. Jeżeli będę w 100 proc. sprawny, mam nadzieję, że wówczas będą tego efekty.

Komentarze (1)
avatar
RvR
24.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Come on Andy! Czas na Melbourne, ale teraz będzie mega ciężko :)