To miał być kolejny wieczór w Dubaju, w pełni należący do amerykańskich sióstr. Venus Williams pewnie rozprawiła się 6:3, 6:2 z Karoliną Woźniacką, która po raz piąty nie była w stanie zabrać utytułowanej reprezentantce USA nawet seta. Ich półfinałowy pojedynek trwał 81 minut, a tenisistka z Odense nie znalazła recepty na agresywną grę rywalki.
- Na korcie czuję teraz znacznie lepiej niż na początku turnieju i to niezależnie czy muszę gonić wynik, czy też jestem na prowadzeniu. Przypomina mi to moje pierwsze w karierze występy w Tourze, kiedy musiałam zdobywać cenne doświadczenie. Cały czas się uczę i w dalszym ciągu jestem w stanie wyciągać właściwe wnioski - powiedziała po meczu uradowana Venus.
Starsza z sióstr Williams rzeczywiście była w stanie kontrolować w piątek wydarzenia na placu gry. Amerykanka swoimi agresywnymi zagraniami zmuszała Woźniacką do błędów i wykorzystała sześć z 13 wypracowanych break pointów. 33-letnia reprezentantka USA skończyła ponadto 22 piłki oraz popełniła 23 niewymuszone błędy. Dunka odpowiedziała tylko dwoma przełamaniami, a błędów własnych miała dwa razy więcej niż winnerów (22-11).
Venus wygrała 14. z rzędu mecz w Dubaju (triumfowała tutaj w latach 2009-2010) i awansowała do 73. w karierze finału zawodów głównego cyklu. O 45. trofeum nie przyjdzie jej jednak walczyć ze swoją siostrą Sereną Williams, gdyż obecna liderka rankingu WTA po 82 minutach przegrała sensacyjnie 4:6, 4:6 z Alize Cornet. Dla najlepszej obecnie tenisistki świata była to pierwsza porażka 0-2 w setach od turnieju w Cincinnati w 2012 roku, kiedy to uległa w ćwierćfinale Andżelice Kerber.
Francuzka w trzech wcześniejszych starciach z Sereną ugrała tylko jednego seta, podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. W piątek zagrała jednak bardzo dobrze i w pełni wykorzystała słabszą postawę utytułowanej Amerykanki. Młodsza z sióstr Williams bez wątpienia nie miała udanego dnia, gdyż skończyła 25 piłek i popełniła aż 35 błędów własnych. Francuzce naliczono po 11 winnerów i błędów własnych, ale przez zdecydowaną większość czasu była ona w stanie mądrze prowadzić grę.
- Ona zagrała znakomicie, a ja nie. Choć się starałam, to popełniałam dziś tylko same błędy. Nie sądzę, by w ciągu ostatnich trzech czy czterech lat zdarzyło mi się w jednym meczu zanotować aż tyle pomyłek - oceniła krytycznie swój piątkowy występ Serena.
- Nie było łatwo zakończyć mecz. W dziewiątym gemie miałam cztery meczbole, ale ona zagrała przy nich niesamowicie, więc obawiałam się, że teraz da z siebie coś więcej. Starałam się jednak pozostać zrelaksowana i pełni skoncentrowana, a kiedy ostatnia piłka wyszła w aut, nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. To bez wątpienia największe zwycięstwo w mojej karierze - wyznała Francuzka.
Cornet awansowała do siódmego finału zawodów głównego cyklu, pierwszego na kortach o nawierzchni twardej. Ze starszą od siebie o dziewięć lat Venus zmierzyła się wcześniej trzykrotnie i za każdym razem Williams zwyciężała w dwóch setach. Po raz ostatni panie spotkały się ze sobą w II rundzie Australian Open 2013, gdzie Amerykanka wygrała 6:3, 6:3.
Dubai Duty Free Tennis Championships, Dubaj (Zjednoczone Emiraty Arabskie)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 2 mln dolarów
piątek, 21 lutego
półfinał gry pojedynczej:
Alizé Cornet (Francja) - Serena Williams (USA, 1/WC) 6:4, 6:4
Venus Williams (USA, WC) - Karolina Woźniacka (Dania, 8) 6:3, 6:2
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Akurat skończyłam (fatalnie napisaną, pani W. jest lepszą tenisistką niż pisarką) autobiogra Czytaj całość