ATP Miami: Kei Nishikori koszmarem Federera, Japończyk w półfinale zagra z Novakiem Djokoviciem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Roger Federer roztrwonił prowadzenie z przewagą seta oraz przełamania i przegrał w ćwierćfinale turnieju ATP w Miami z Keiem Nishikorim. O finał Japończyk powalczy z Novakiem Djokoviciem.

Kei Nishikori dzień po dniu pokonał dwóch przeciwników z czołowej "piątki" rankingu ATP. We wtorek Japończyk obronił cztery piłki meczowe i wygrał dramatyczny pojedynek z czwartą rakietą świata, ubiegłorocznym finalistą turnieju w Miami, Davidem Ferrerem, a w środową noc okazał się lepszy od dwukrotnego mistrza Sony Open Tennis, rozstawionego z numerem piątym, Rogera Federera, wygrywając 3:6, 7:5, 6:4. Dla Japończyka to drugi w karierze triumf nad Szwajcarem.

Federera tym razem mocno zawiódł serwis. O ile w poprzednich rundach imponował dyspozycją serwisową, niemal nie przegrywając punktów przy własnym podaniu, to w środę podawał ze skutecznością tylko 53 proc. (w pierwszym secie zaledwie z 38 proc.). Nishikori, który po poprzedniej wygranej z Maestro, w maju ubiegłego roku w Madrycie, zyskał miano "koszmaru Federera", nie przestraszył się wielkiej szansy na wygraną, która na nowo otwiera mu drzwi do Top 20 rankingu, skąd wypadł kilka tygodni temu.

Początkowo wszystko układało się po myśli słynnego bazylejczyka. Federer, który na rozgrzewce zaprezentował się w gustownym bezrękawniku, wyszedł na kort ofensywnie usposobiony, posyłał cudowne piłki kończące z forhendu, jak i z bekhendu i choć w drugim gemie Japończyk jeszcze obronił się przed przełamaniem, to już przy następnej okazji był bezradny wobec jakości zagrań Maestro.

Federer, który w przypadku awansu do półfinału wróciłby do pierwszej "czwórki" klasyfikacji ATP, serwował z bardzo niską skutecznością, co w siódmym gemie wykorzystał Nishikori, notując breaka. Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni jednak natychmiast stracił przewagę, bo w ósmym gemie forhend Federera znów działał jak za najlepszych lat. Kapitalnym forhendowym winnerem Helwet przełamał na 5:3, po czym zakończył partię otwarcia przy własnym podaniu.

W drugim secie wciąż trwał koncert Maestro, który w trzecim gemie dokonał kolejnego przełamania. Nishikori znalazł się w trudnej sytuacji, ale ani na moment nie przestał walczyć. Japończyk zmienił nieco taktykę, zaczął odgrywać więcej piłek do niepewnego bekhendu rywala, sam również wzmocnił swoje uderzenia i w czwartym gemie odrobił straty.

Lecz rozstawiony z numerem piątym Federer ciągle miał wszystkie atuty w ręku. Gdy w siódmym gemie znów wyszedł na prowadzenie z breakiem, mogło się wydawać, że mecz znalazł swoje rozstrzygnięcie, ale Nishikori tak nie myślał i natychmiast po raz kolejny odrobił stratę.

24-latek z Shimane wyczuł swój moment. W 12. gemie, prowadząc 6:5, zaatakował Federera, który w tej fazie meczu nie stronił od błędów własnych. Po prostej pomyłce bekhendowej Szwajcara Nishikori wywalczył piłkę setową, przy której 17-krotny mistrz wielkoszlemowy znów się nie popisał - wpakował bekhend w siatkę i wyrównanie w setach stało się faktem.

Nishikori, który od tego sezonu współpracuje z Michaelem Changiem, znalazł się na fali wznoszącej, zaś Federer, choć w decydującej odsłonie znacznie częściej trafiał pierwszym podaniem, miał sporo problemów w grze z linii końcowej z dynamicznie grającym i nie bojącym się ryzyka przeciwnikiem.

Niemal każdy gem serwisowy Federera w trzeciej partii mógł przynieść przełamanie na korzyść Japończyka, turniejowej "dziesiątki". W gemie czwartym Szwajcar oddalił dwa break pointy, w ósmym wyszedł ze stanu 15-30 posyłając magiczne uderzenie kończące z bekhendu, a następnie zdobywając dwa kolejne punkty za pomocą serwisu i forhendu.

W dziesiątym gemie jednak Szwajcar okazał się już bezradny. Nishikori wyszedł na 40-0, co oznaczało trzy meczbole. Pierwszego Federer obronił wygrywającym forhendem, drugiego znakomitym serwisem, ale przy trzecim Japończyk popisał się kosmicznym bekhendem po krosie, po którym 32-latek z Bazylei mógł jedynie bezradnie odprowadzić piłkę wzrokiem.

Statystyki meczu Federera z Nishikorim (Foto: Twitter)
Statystyki meczu Federera z Nishikorim (Foto: Twitter)

- Czuję się świetnie. Pokonanie Rogera to niesamowite uczucie. Myślę, że zagrałem naprawdę dobrze, zwłaszcza w trzecim secie. Byłem w stanie mocno i głęboko uderzać piłkę. Wszystko poszło idealnie. Było kilka trudnych momentów, ale walczyłem i jestem teraz bardzo szczęśliwy - powiedział najlepszy japoński tenisista.

W swoim pierwszym w karierze półfinale w Miami i zarazem drugim w imprezie rangi ATP Masters 1000 Nishikori zagra z Novakiem Djokoviciem, z którym ma bilans 1-1. Oznaczony numerem drugim Serb wyeliminował w 1/4 finału obrońcę tytułu, Andy'ego Murraya.

Sony Open Tennis, Miami (USA) ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 4,270 mln dolarów środa, 26 marca

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Kei Nishikori (Japonia, 20) -  Roger Federer (Szwajcaria, 5) 3:6, 7:5, 6:4

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu:
Jakim wynikiem zakończy się mecz Keia Nishikoriego z Novakiem Djokoviciem?
2-0 w setach dla Nishikoriego
2-1 w setach dla Nishikoriego
2-0 w setach dla Djokovicia
2-1 w setach dla Djokovicia
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (7)
avatar
nowa
27.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo rozbrykał się Japończyk oby tak dalej  
whoviaan
27.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No proszę, z Ferrerem był piłkę od porażki, a teraz odprawił Rogera. Brawo, może pójdzie wyżej w rankingu, w tamtym roku był chyba nawet w top10.  
avatar
RF
27.03.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Obawiałem się tego spotkania, choć miałem nadzieję że spotkanie z Davidem go nieco wykończyło. Brawa dla Samuraja za odwrócenie ostatnich spotkań. Szturmował bekhend Rogera niemiłosiernie. Nie Czytaj całość
avatar
vamos
27.03.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No i come oooooooon Kei, ależ wygrana! Brawo!!!  
avatar
vamos
27.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, miałem nadzieję, że Rafa obije Feda w finale. A tymczasem lanie dostanie Djoko :)