Dziewiętnaście mgnień wiosny. Martina Hingis wygrała turniej w Miami (wideo)

Stirlitz lasem, i nagle słyszy za sobą: szur, szur, szur. -To chyba żaba - pomyślał Stirlitz -Tak, to ja - pomyślała żaba * * * Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna: - Kto to był? - Stirlitz, radziecki szpieg. - Czemu go nie aresztujesz? - Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze. * * * Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrzy mu prosto w oczy i wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem. Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem: - Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada. * * * Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Müllera, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Müller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością * * * Stirlitz siedzi w swoim gabinecie. Ktoś puka. - To Bormann - myśli Stirlitz. - Tak, to ja - myśli Bormann.

pochodzący jakby z niebytu głos: – Aleście wczoraj popili, towarzyszu Tichonow!... ___________________________________________ Agent Stirlitz pozostawił w Rosji żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku. Na wszelki wypadek ich nie wysyła.