Urszula Radwańska (WTA 73) wciąż nie może wygrać meczu. W Oeiras Polka w II secie nie wykorzystała prowadzenia 3:0 oraz 5:3 i przegrała 4:6, 5:7 z Yaniną Wickmayer (WTA 58). Belgijka pokonała krakowiankę po raz czwarty i po raz drugi w głównym cyklu.W I rundzie Rolanda Garrosa 2009 zwyciężyła w trzech setach. Poza tym dwa razy była lepsza od młodszej z sióstr Radwańskich w cyklu ITF - w 2007 roku w finale w Kunming (Chiny) i cztery lata temu w belgijskim Torhout. Wickmayer to triumfatorka portugalskiej imprezy z 2009 roku. Radwańska w dwóch poprzednich startach wygrała tutaj po jednym meczu (2011, 2013).
Oeiras to już piąty w tym sezonie turniej, z którego Polka odpadła w I rundzie (po Acapulco, Indian Wells, Miami, Monterrey i Marrakeszu). Poza tym w Pucharze Federacji uległa Marii-Teresie Torro-Flor i Silvii Soler-Espinosie. Bilans jej tegorocznych meczów w głównym cyklu to teraz 0-8. Jedyne dwa mecze krakowianka wygrała w Midland (ITF), gdzie na początku lutego zanotowała pierwszy występ po kontuzji barku. Radwańska była tam rozstawiona z numerem pierwszym i pokonała wówczas Sachię Vickery i Katerinę Siniakovą, by przegrać z Sharon Fichman.
W gemie otwarcia I seta Wickmayer wróciła z 0-30, popisując się m.in. odwrotnym krosem forhendowym. W drugim gemie Radwańska pokusiła się o wspaniałym bekhend po linii, ale roztrwoniła prowadzenie 40-15. Po chwili Belgijka posłała dwa kończące forhendy oraz jednego krosa bekhendowego, a w czwartym gemie zaliczyła kolejne przełamanie miażdżącym returnem. Przy pomocy rywalki, która zaczęła popełniać coraz więcej błędów, krakowianka rozpoczęła pościg.
Stratę jednego przełamania odrobiła za sprawą bekhendowego błędu Wickmayer, a później miała break pointa na 3:4, ale mistrzyni imprezy sprzed pięciu lat obroniła się fantastycznym krosem forhendowym. W ósmym gemie Radwańska popisała się fantastycznym forhendowym drop szotem. Obroniła nim drugiego setbola, a po chwili zaliczyła przełamanie na 4:5 głębokim forhendem wymuszającym błąd. Gdy już całość strat odrobiła, oddała podanie. Kros forhendowy przyniósł Wickmayer kolejne dwie piłki setowe. A set dobiegł końca, gdy Radwańska nie znalazła odpowiedzi na głęboki return rywalki i wpakowała forhend w siatkę.
W II secie Polka odskoczyła na 3:0, choć wcale nie szybko, bo rozstrzygnęła na swoją korzyść dwa zacięte gemy. W złożonym z 16 punktów pierwszym gemie spożytkowała trzeciego break pointa (bekhendowy błąd Belgijki). Serwując przy stanie 0:2 Wickmayer z 0-40 doprowadziła do równowagi za pomocą nadzwyczajnego krosa bekhendowego, krosa forhendowego wymuszającego błąd i prostego forhendowego błędu przeciwniczki. Mistrzyni imprezy z 2009 roku obroniła również czwartego (lob Radwańskiej poza kortem) i piątego break pointa (efektowny forhend), ale szóstego Polka wykorzystała, karcąc przeciwniczkę minięciem bekhendowym po linii za niepewną akcję przy siatce.
W czwartym gemie krakowianka oddała podanie podwójnym błędem, ale długo utrzymywała przewagę drugiego przełamania. Przy stanie 5:3 znalazła się dwa punkty od meczu, jednak Wickmayer wróciła z 15-30. Serwując przy 5:4 Radwańska nie dała rady zakończyć seta. Belgijka zaliczyła przełamanie głębokim krosem forhendowym wymuszającym błąd. Wspaniała akcja zwieńczona bekhendem po linii dała jej dwie piłki meczowe w 12. gemie i wykorzystała drugą z nich. Wickmayer zagrała dobry return, a bekhend Polki wylądował w korytarzu deblowym.
W trwającym jedną godzinę i 50 minut spotkaniu Wickmayer popełniła 10 podwójnych błędów, ale też obroniła 10 z 14 break pointów. Radwańska zrobiła pięć podwójnych błędów i sześć razy oddała podanie. Obie tenisistki miały problem z drugim podaniem - Polka zdobyła przy nim 14 z 30 punktów, a Belgijka 21 z 46. Mistrzyni imprezy sprzed pięciu lat lepiej wykorzystała swój pierwszy serwis - miała ledwie 47 proc. jego celność, ale za to zdobyła przy nim 25 z 41 punktów. Radwańska przy 60 proc. celności pierwszego podania, zgarnęła przy nim 23 z 45 punktów. Na konto Wickmayer w całym meczu powędrowało o sześć punktów więcej (84-78).
Od pierwszej piłki reguła była prosta - prym w wymianach wiodła Wickmayer, która była aktywna i gdy tylko trafiała w kort to Radwańska była bezradna. Polka mogła jednak odwrócić nawet losy I seta ze stanu 0:4, bo Belgijka miała rozregulowany celownik i popełniała sporo błędów. Gdy krakowianka już doszła rywalkę na 4:5, nie potrafiła utrzymać serwisu, który zdecydowanie nie pomagał jej w tych najważniejszych momentach. W II secie Polka zagrała lepiej, była trochę bardziej agresywna w grze z kontry i solidniejsza w defensywie, ale zabrakło podjęcia większej inicjatywy w wymianach, tak by zmusić Belgijkę do biegania od narożnika do narożnika. Radwańska nie potrafiła postawić pieczęci na secie, prowadziła 5:3, a przy 5:4 miała do dyspozycji serwis, który znów ją zawiódł w newralgicznej chwili. Po utracie podania jej gra zupełnie się rozsypała. Wickmayer potrafiła pomóc szczęściu, jakie jej dopisywało, bo sporo było w jej wykonaniu piłek czyszczących linie.
Portugal Open, Oeiras (Portugalia)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 250 tys. dolarów
poniedziałek, 28 kwietnia
I runda gry pojedynczej:
Yanina Wickmayer (Belgia) - Urszula Radwańska (Polska) 6:4, 7:5
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Belgijka typowana na następczynie sławnych swoich krajanek, od zamieszania z dopingiem nie potrafi się pozbierać. Ulka z kolei, gdy wyd Czytaj całość