Marion Bartoli zagra w turnieju pokazowym, ale wracać na zawodowe korty nie zamierza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Triumfatorka wielkoszlemowego Wimbledonu 2013, Marion Bartoli, wystąpi w czerwcu w turnieju pokazowym. Francuzka nie myśli jednak o tym, by powrócić do rywalizacji na zawodowych kortach.

Impreza o nazwie Liverpool Hope University International Tennis Tournament odbędzie się w dniach 18-22 czerwca, a obok Marion Bartoli, zaprezentują się w niej takie legendy światowego tenisa jak Greg Rusedski czy Virginia Wade.

- Mieliśmy to szczęście, że w przeszłości mogliśmy poszczycić się wieloma fantastycznymi tenisistami, ale tegoroczna edycja zawodów zapowiada się na najlepszą spośród wszystkich dotychczas rozegranych. Po raz pierwszy w historii urzędująca mistrzyni Wimbledonu weźmie udział w turnieju, dlatego jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się w tym roku namówić Marion na występ - powiedział Anders Borg, dyrektor turnieju, który w czerwcu zostanie rozegrany już po raz 13. [ad=rectangle] Informacja o występie Bartoli w Liverpoolu wywołała sporo emocji, ale sama była tenisistka zaprzeczyła, by miało to związek z jej przygotowaniami do rzekomego powrotu na zawodowe korty. - Nie dojdzie do tego. Tenis wciąż jest moją pasją, ale mam także wiele innych zainteresowań. W tym roku skończę 30 lat, a moje ciało jest naprawdę bardzo zmęczone - wyznała Francuzka.

Bartoli, była siódma rakieta globu, wygrała w głównym cyklu osiem tytułów w singlu i trzy w deblu. Dwa miesiące po historycznym triumfie w wielkoszlemowym Wimbledonie 2013, podczas turnieju w Cincinnati, tenisistka ogłosiła zakończenie swojej zawodowej kariery. Od tego czasu uczestniczyła w wielu wydarzeniach sportowych i kulturalnych, była komentatorką telewizyjną oraz zainteresowała się modą.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
RvR
2.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda trochę, ale nie dziwię się jej także. Wygrała Szlema i pamiętając jakiej presji była poddawana we własnym kraju zrobiła to, co uznała za najlepsze.