Trwa znakomita passa Gillesa Muellera, Luksemburczyk kandydatem do nagrody Powrót Roku?

Ćwierćfinalista US Open 2008, Gilles Mueller, powrócił w styczniu po kontuzji lewego barku do rywalizacji na zawodowych kortach. Reprezentant Luksemburga szybko awansował w światowej klasyfikacji.

Leworęczny Gilles Müller trzykrotnie docierał do finału zawodów głównego cyklu (Waszyngton 2004, Los Angeles 2005, Atlanta 2012), a w 2011 roku był już nawet 42. tenisistą świata. Reprezentant Luksemburga stracił jednak połowę zeszłego sezonu (ostatni mecz rozegrał podczas Rolanda Garrosa), gdyż doznał kontuzji lewego barku. Uraz ten był fatalną wiadomością dla rezydującego w Leudelange zawodnika, bowiem to właśnie serwis jest jego główną bronią.
[ad=rectangle]
W wyniku kontuzji, Müller wypadł z Top 100 rankingu ATP, a rok 2014 otwierał jako 368. rakieta globu. Luksemburczyk powrócił do rywalizacji podczas turnieju ITF w Stuttgart-Stammheim, gdzie niewiele brakowało, by zmierzył się z Andriejem Kapasiem. 31-letni aktualnie tenisista zdołał w Niemczech wygrać tylko jeden mecz, ale z czasem było coraz lepiej.

Po styczniowym meczu Luksemburg-Maroko, w którym zdobył dla swojego kraju trzy punkty, Müller ruszył na turnieje rozgrywane w europejskich halach. W Quimper doszedł do półfinału, zaś tydzień później w Astanie wystąpił już w finale. Luksemburczyk zapunktował również w Cherbourgu i Kazaniu, zanim poleciał do... Meksyku. W Guadalajarze sięgnął po mistrzowskie trofeum, mimo iż wszedł do głównej drabinki z eliminacji.

Müller bardzo dokładnie zaplanował swoje kolejne starty, gdyż zdecydował się na niezwykle męczącą podróż na Daleki Wschód. Jak się później okazało, by to słuszny wybór, bowiem w Chinach, na Tajwanie oraz w Korei Południowej nie znalazł się nikt, kto mógłby go pokonać. W ciągu trzech tygodni Luksemburczyk wygrał 15 pojedynków z rzędu i triumfował w Shenzhen, Tajpej oraz Gimcheon.

- Jestem oczywiście bardzo zadowolony z tego, że wygrałem ten mecz, gdyż to nie było łatwe spotkanie. Tatsuma [Ito] grał naprawdę znakomicie, a do tego warunki panujące na korcie też były trudne, ponieważ było dziś bardzo wietrznie. Odczuwam już trochę zmęczenie tymi trzema niesamowitymi tygodniami. W następnym mam grać w Pusan i postarać się na tym występie teraz skoncentrować - powiedział Müller po niedzielnym triumfie w koreańskim Gimcheon, gdzie sięgnął po 10. trofeum rangi ATP Challenger Tour w karierze.

Luksemburczyk do Pusan ostatecznie nie pojechał, gdyż odczuwał zbyt duże zmęczenie ostatnimi tygodniami. W nagrodę za ten trud awansował w poniedziałek na 114. miejsce w rankingu i z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jeśli będzie odnosił dobre wyniki, także w głównym cyklu, to szybko powinien powrócić w okolice 50. pozycji w światowej klasyfikacji. Wówczas niewykluczone, że ATP doceni jego wysiłek i weźmie jego osobę pod uwagę przy przydzielaniu dorocznej nagrody za Powrót Roku.

Warto również zauważyć, że turnieje w Shenzhen, Tajpej oraz Gimcheon wygrali w grze podwójnej Samuel Groth i Chris Guccione. Australijczycy w tym roku triumfowali także w Challengerach w Dallas i Leon, dzięki czemu awansowali w rankingu deblowym na najwyższe pozycje w karierze.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (0)