Wimbledon: Roger Federer bez rekordu, pięciosetowy finał i drugi tytuł dla Novaka Djokovicia

Novak Djoković wygrał w pięciu setach w finale Wimbledonu z Rogerem Federerem, zdobywając swój drugi w karierze tytuł w tym turnieju. Dla Serba to również siódme wielkoszlemowe mistrzostwo.

Liczby "8", "18" i "80" były motywem przewodnim finału tegorocznego Wimbledonu. Finału, w którym Roger Federer mógł zdobyć rekordowy, ósmy tytuł w The Championships, 18. w Wielkim Szlemie i 80. w cyklu ATP World Tour w karierze. Na drodze Szwajcara stanął jednak Novak Djoković, który po trzech przegranych finałach w Wielkim Szlemie pragnął wreszcie zdobyć tytuł i wrócić na pozycję lidera rankingu ATP.
[ad=rectangle]
Federer przez turniej mknął niczym ekspres, pewnie i bez większych kłopotów odprawiając kolejnych rywali. Djoković za to miewał wiele słabszych momentów, ale od początku niedzielnego meczu o tytuł Serb ocierał się o swój najlepszy tenis. Obaj tenisiści bardzo spokojnie wchodzili w mecz, początkowe gemy nie przyniosły większych emocji i były swobodnie wygrywane przez zawodników serwujących.

Wobec tego tie break był najbardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem partii otwarcia. Decydująca rozgrywka rozpoczęła się po myśli Federera, który wyszedł na prowadzenie 3-0. Djoković jednak odrobił stratę, a po nieczystym forhendzie Szwajcara przy stanie 5-5 uzyskał setbola. Tenisista z Bazylei obronił się, trafiając forhendem w sam narożnik, oddalił też drugiego setbola - asem serwisowym, a po kolejnym podaniu nie do odbioru sam wywalczył piłkę setową, przy której Djoković popełnił bekhendowy błąd.

Przegrany nieco na własne życzenie pierwszy set wyraźnie rozdrażnił Djokovicia. Najwyżej rozstawiony tenisista Wimbledonu mocno ruszył do ataku i o ile w premierowym gemie drugiej odsłony zmarnował piłkę na przełamanie, o tyle przy następnej okazji uzyskał breaka, karcąc bekhendowym minięciem zły atak Szwajcara. Federer nie był w stanie już wrócić do gry w tym secie i tym samym Serb doprowadził do wyrównania, choć w ostatnim gemie musiał jeszcze bronić break pointa.

W secie trzecim obaj wspięli się na swoje wyżyny dyspozycji serwisowej. Serwowali jak natchnieni, niemal nie dając okazji rywalowi na returnie. Mimo to Djoković mógł się pokusić o przełamanie, ale w 11. gemie Federer wybronił się, oczywiście za pomocą serwisu. Identycznie jak w pierwszym secie, doszło więc do tie breaka, w którym tym razem Serb nie zmarnował swojej szansy. Pomocną dłoń do swojego przeciwnika wyciągnął za to Helwet, który podarował mu mini breaka psując prosty forhend. Tym zagraniem Maestro wbił sobie gwóźdź do trumny w trzeciej odsłonie.

Od Federera coraz bardziej oddalała się wizja rekordowego, ósmego tytułu w Wimbledonie, a gdy w czwartym gemie czwartej partii oddał podanie, wydawało się, że w tym meczu właśnie zapadło rozstrzygnięcie, wszak w premierowych trzech setach bazylejczyk ani razu nie uzyskał przełamania i miał tylko jednego break pointa.

Nastąpił jednak zwrot, Federer natychmiast zanotował przełamanie powrotne, którym nie nacieszył się długo, bo w gemie szóstym znów oddał serwis. Djoković wyszedł na prowadzenie 5:2, a przy 5:3 serwował, by wygrać cały mecz. Wówczas Federer postawił wszystko na jedną kartę, zaczął grać agresywnie, z maksymalnym ryzykiem i przyniosło mu to efekt w postaci przełamania.

Djoković płakał, wznosząc wimbledoński puchar. Łzy ciekły także po policzku przegranego w finale Federera (Foto: Twitter)
Djoković płakał, wznosząc wimbledoński puchar. Łzy ciekły także po policzku przegranego w finale Federera (Foto: Twitter)

Jednak Maestro musiał być czujny, bo Djoković tylko czyhał, by znów dobrać się do jego podania. I w gemie dziesiątym belgradczyk wywalczył meczbola. Szwajcar nie poddał się presji, posłał asa serwisowego i wygrał gema, wyrównując na 5:5. Tego dla Serba było już za wiele. W 11. gemie Federer pokusił się o kolejnego breaka, a w kolejnym zakończył całego seta, doprowadzając do piątej partii.

Rozstawiony z numerem czwartym Federer dostał nowe życie w finale, marzenie o ósmym tytule w Wimbledonie i 18. w Wielkim Szlemie nie było już utopią, stało się jak najbardziej realne, ale musiał być perfekcyjny przy własnym serwisie i pokusić się o przełamanie podania Djokovicia.

Pierwsza część planu wychodziła idealnie, druga do zrealizowania była o krok, gdy w siódmym gemie Maestro miał break pointa, którego jednak Djoković obronił agresywnym forhendem. Na tablicy wyników widniał rezultat 4:3 dla Serba. Publiczność była coraz bardziej zaintrygowana rozwojem wydarzeń na korcie, a niemal eksplodowała, widząc Federera broniącego w ósmym gemie trzech break pointów.

Statystyki finału Wimbledonu
Statystyki finału Wimbledonu

Zarysowywała się jednak przewaga Djokovicia, który dominował w wymianach, wykorzystując słaby bekhend Federera, co w końcu przyniosło skutek. W dziesiątym gemie Serb wypracował sobie dwa meczbole. Maestro nie trafił pierwszym podaniem, doszło do wymiany, która zakończyła się tak charakterystycznym dla tego meczu błędem Federera z bekhendu.

Złoty puchar za triumf w Wimbledonie po raz drugi w karierze trafił w ręce Djokovicia. Dla Serba to także siódmy wielkoszlemowy tytuł wywalczony w 14. finale, a dzięki tej wygranej od poniedziałku wróci na pierwsze miejsce w rankingu ATP, dystansując Rafaela Nadala.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 9,600 mln funtów
niedziela, 6 lipca

finał gry pojedynczej:

Novak Djoković (Serbia, 1) - Roger Federer (Szwajcaria, 4) 6:7(7), 6:4, 7:6(4), 5:7, 6:4

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (58)
avatar
qasta
7.07.2014
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
trybuny chciały Rogera, ale cóż... http://www.sportowefakty.pl/kibice/zdjecia/2192/wimbledon-2014/9-28837#photo-start 
avatar
qasta
7.07.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
to był dreszczowiec z happy endem tylko dla jednego http://www.sportowefakty.pl/kibice/zdjecia/2192/wimbledon-2014/5-28818 
Lady Aga
7.07.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Novak jeszcze moglby wygrac niejeden Wimbledon, dla Rogera to byla być może ostatnia tak wielka szansa. dlatego mi szkoda Szwajcara, ale on i tak już napisal własna historię. Wielką historię. A Czytaj całość
Marco1307
6.07.2014
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
Mistrz jest tylko jeden, ale Nadal!!!!!popieram, że do końca 2015 roku pobije rekord Federera.. Gratulacje dla Nole, ale Roger zasłużył na wygraną. Ni mogę doczekać się US.Tam może wygrac tylko Czytaj całość
avatar
wąż
6.07.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
No Djoko gratulacje.Końcówki nie oglądałem :)