ATP Winston-Salem: Wielki powrót Jerzego Janowicza, Polak zagra o tytuł!

Jerzy Janowicz odrobił straty, poradził sobie z bólem stopy i wygrał w półfinale turnieju ATP w Winston-Salem z Samem Querreyem. Finałowym rywalem Polaka będzie w sobotę Lukas Rosol.

W tenisie bardzo często zdarza się tak, że po wspaniałym meczu przychodzi słabszy. Jerzy Janowicz, który w ćwierćfinale nie dał szans Davidowi Goffinowi, przerywając serię 25 wygranych meczów z rzędu przez Belga, w piątkowej konfrontacji o finał turnieju w ATP w Winston-Salem z Samem Querreyem nie zaprezentował tak wspaniałego tenisa, jak w czwartek. Co więcej - był o krok od porażki, a w trzeciej partii zmagał się z bólem stopy, mimo to poradził sobie z wszystkimi trudnościami, jakie napotkał na swojej drodze, i wygrał z Amerykaninem 4:6, 7:5, 6:4.
[ad=rectangle]
Na początku piątkowego pojedynku Janowicz całymi seriami popełniał niewymuszone błędy, a także zawodził go serwis. Polak już w trzecim gemie został przełamany, a w gemach numer pięć i siedem oddalił łącznie pięć break pointów.

Wystarczyło jednak tylko, aby Polak ograniczył niewymuszone pomyłki, a mecz całkowicie zmienił swój obraz. Querrey już nie mógł garściami korzystać z błędów rywala, a sam również nie był nieomylny i w ósmym gemie, choć serwował nowymi piłkami, oddał podanie i rywalizacja w premierowej odsłonie rozpoczęła się na nowo.

Największą bronią i Janowicza, i Querreya jest serwis, ale w pierwszym secie obaj tenisiści prezentowali się tak, jakby zupełnie o tym zapomnieli. Gem dziewiąty przyniósł kolejne przełamanie, tym razem podanie oddał nadużywający w tym fragmencie gry dropszotów Polak. Ale Querrey robił wiele, by znów wyciągnąć do naszego tenisisty pomocną dłoń. Serwując po zwycięstwo w partii otwarcia, zmarnował dwie piłki setowe, po czym ze sporą dozą szczęścia obronił trzy break pointy, aż w końcu zwieńczył seta zwycięstwem 6:4.

Gdy Janowicz posyłał mocne zagrania z linii końcowej, Querrey miał z tym duże problemy. Natomiast kiedy nasz reprezentant stosował skróty - najczęściej piłka zatrzymywała się na siatce bądź też z łatwością zdobywał punkty. Po przegranym przy własnym podaniu maratońskim pierwszym gemie drugiego seta Polak - z korzyścią dla siebie - na długi czas zaprzestał tej taktyki, która przynosiła mu więcej szkody niż pożytku.

Querrey, który w Winston-Salem w ostatnich latach trzykrotnie przegrywał w półfinale, pewnie zmierzał ku pierwszemu w tej imprezie finałowi. Zatrzymał się jednak na ostatniej prostej. Amerykanin prowadził w drugiej partii już 5:3, a przy 5:4 serwował, aby wygrać cały mecz, lecz nie wytrzymał presji i oddał podanie przy break poincie nieczysto trafiając w piłkę z bekhendu.

Janowicz poszedł za ciosem. Po odrobieniu strat wygrał gema przy własnym podaniu bez straty punktu, a następnie przełamał sparaliżowanego presją rywala, kończąc partię fantastycznym forhendowym returnem.

O losach półfinału musiała więc decydować trzecia odsłona, którą Polak mógł rozpocząć w sposób najgorszy z możliwych, lecz w świetnym stylu obronił trzy piłki na przełamanie. Momentum było po stronie Janowicza, ale po piątym gemie polskim kibicom zadrżały serca. Łodzianin poprosił o interwencję medyczną z powodu bólu w lewej stopy. Natychmiast odżyły wspomnienia z początku sezonu czy z turnieju w Båstad, gdzie Janowicz także miał problemy ze stopą i groził mu nawet zabieg operacyjny, który wykluczyłby go z gry do końca sezonu.

Najlepszy polski tenisista wrócił do gry, ale miał problemy z poruszaniem się po korcie, a na jego twarzy pojawiał się grymas bólu. Była to wymarzona sytuacja dla Querreya, a gdy Amerykanin w siódmym gemie uzyskał przełamanie, pierwszy w jego karierze finał w Winston-Salem Open był o krok.

Mimo dyskomfortu, z zaciśniętymi zębami Janowicz walczył i został za to nagrodzony. 26-letni Querrey w sobie tylko znany sposób w ósmym gemie oddał podanie ze stanu 40-0, a w dziewiątym w ogóle nie podjął walki przy serwisie Polaka, od niechcenia psując trzy returny i posyłając forhend w siatkę.

Statystyki meczu Janowicza z Querreyem (Foto: Twitter)
Statystyki meczu Janowicza z Querreyem (Foto: Twitter)

Choć to nasz reprezentant zmagał się z bólem, to Querrey sprawiał wrażenie całkowicie wyeksploatowanego. Każdy, nawet najmniejszy sprint do piłki, był dla niego zadaniem nie do wykonania. Wykorzystał to Janowicz, który wywalczył przełamanie i mógł się cieszyć z niewiarygodnego odwrócenia losów spotkania i awansu do finału.

Janowicz w sobotę o godzinie 18:30 czasu polskiego zmierzy się z rozstawionym z numerem siódmym Lukasem Rosolem, który w półfinale pokonał Yena-Hsuna Lu, w swoim drugim w karierze w finale turnieju rangi ATP World Tour i stanie przed szansą na zdobycie pierwszego tytułu w głównym cyklu.

Winston-Salem Open, Winston-Salem (USA)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 598,2 tys. dolarów
piątek, 22 sierpnia

półfinał gry pojedynczej:

Jerzy Janowicz (Polska) - Sam Querrey (USA) 4:6, 7:5, 6:4

Komentarze (29)
avatar
Mossad
23.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sa rzeczy wazne i wazniejsze. Niestety US OPEN na straty. 
avatar
Godfather-Darth Vader
23.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Widzę, że podstarzała panienka pod kolejnym nickiem znów się boi ( blokada ). 
avatar
Godfather-Darth Vader
23.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Wydawać by się mogło, że ( dotyczy mikrofoniarza ), że leczenie mózgu przyniosło pożądane efekty, a zamiana mikrofonu na rakietę tenisową też była nie bez wpływu na obecne wyniki. 
Immobile
23.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
JJ wraca na właściwe tory.Brawo! 
avatar
ExpertOfTennis
23.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygrana JJ z Goffina była cenna,ale sztuką jest wygrać podczas swej słabszej dyspozycji,gdy większość zagrań nie wychodzi.Brawo za walkę i po pierwszy skalp JJ!