Taylor Dent: Amerykanie muszą przystosować się do nowych trendów w tenisie

Taylor Dent musiał zakończyć zawodową karierę już w wieku 29 lat z powodu chronicznej kontuzji kręgosłupa. Amerykanin pozostał jednak przy białym sporcie i wraz z ojcem Philem oraz żoną Jeniffer Hopkins, byłą 52. rakietą świata, założył w Newport Beach akademię tenisową, w której trenuje jeden z najbardziej utalentowanych amerykańskich tenisistów młodego pokolenia, Jared Donaldson. - Wielu juniorów dysponuje dużym potencjałem. Ale każdego z nich czeka długa droga, by stać się jednym z kandydatów do zwycięstw w turniejach wielkoszlemowych - powiedział Dent.
[ad=rectangle]
Amerykanin przyznał, że w swojej akademii uczy podopiecznych ofensywnej gry. - Wraz z ojcem uczymy agresywnej gry z linii końcowej. Oczywiście, każdy tenisista jest inny, ale dobre poruszanie się po korcie i dobry serwis to podstawy współczesnego tenisa.

Gdy Dent występował w zawodowych rozgrywkach, Amerykanie nie mogli narzekać na brak znakomitych tenisistów. Obecnie amerykański tenis znajduje się w kryzysie. - Uważam, że obecnie w USA więcej młodych ludzi uprawia tenis niż wtedy, kiedy ja grałam zawodowo. Stany Zjednoczone to świetne miejsce do życia, więc przyjeżdża do nas wielu znakomitych trenerów.

- Jednak większość amerykańskich tenisistów nie potrafi grać na wolnych nawierzchniach. Nawierzchnie bardzo zmieniły się w ostatnich latach i Amerykanie muszą to zrozumieć i jak najszybciej przystosować się do tego trendu. W przeciwnym razie nie będziemy mieć tenisistów prezentujących najwyższy poziom - ocenił.

W czasach kariery Dent zachwycał grą w stylu serwis-wolej. Obecnie tę taktykę stosuje niewielu tenisistów. - Trudno mówić, że o tym, że styl serwis-wolej zniknął. Są przecież jeszcze tacy tenisiści jak Karlović, Anderson, Isner i Raonić - zauważył 33-latek z Newport Beach