Ricardas Berankis: Nieważne jak mocno uderzasz, ale jak mocny cios potrafisz przyjąć

Trzech setów potrzebował Ricardas Berankis do pokonania Łukasza Kubota. Litwin jest zachwycony organizacją i atmosferą w Orlen Arenie.

W tym artykule dowiesz się o:

Ricardas Berankis niesiony dopingiem licznej grupy kibiców, która przybyła z Litwy, zdobył pierwszy punkt dla swojej reprezentacji, dla której sam udział w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej jest ogromnym sukcesem. Pomimo pewnego zwycięstwa, docenił klasę rywala.
[ad=rectangle]
[i]

- Łukasz zagrał dobry mecz. Czasami szczęście nie było po jego stronie, ale w tym długim gemie, miałem na returnie trzy szczęśliwe piłki. Taki jest tenis, czasami szczęście sprzyja jednej osobie. Po prostu zagrałem i równy mecz, trzymałem formę całe spotkanie. Jestem szczęśliwy, że prowadzimy 1:0 w meczu z Polską, to dobry początek [/i]- powiedział po meczu Litwin.

Jak sam podczas pomeczowej konferencji przyznał Łukasz Kubot, starcie nie było takie łatwe, jak na to wskazuje wynik. W drugim i trzecim secie o wszystkim decydowały pojedyncze piłki. - Przed tym spotkaniem, raczej to nie było takie jasne, kto jest faworytem, sytuacja była otwarta. Ranking Łukasza nie odzwierciedla jego poziomu. Nie boję się sytuacji, kiedy jestem faworytem i jest presja, to jest sport i wszystko może się zdarzyć. Nieważne jak mocno uderzasz, ale jak mocny cios potrafisz przyjąć. Czasami przegrywasz z niżej notowanymi, tak po prostu jest - stwierdził Berankis.

Znakomitą atmosferę w Orlen Arenie stworzyli przede wszystkim litewscy kibice. Szacowano, że przybyło ich około 400. - Nasi fani nie mają jeszcze żadnego pseudonimu, ale cieszę się, że od lat nas wspierają, przychodzą nasze mecze. Bardzo im dziękujemy, ponieważ przy Pucharze Davisa to naprawdę pomaga. Nie mam pojęcia czy otrzymują pomoc od federacji, ale wydaje mi się, że nie. Staramy się im pomagać przy kupnie biletów czy przy transporcie. Przez ostatnich pięć lat nasi fani jeździli za nami wszędzie tam, gdzie tylko mogli - wyjaśnił lider litewskiej drużyny.

Berankis swoim stylem i reakcjami na korcie przypomina nieco Lleytona Hewitta. Zawodnik wyjaśnił, że nie wzoruje się na Australijczyku. - Chciałbym być taki jak on, wtedy można byłoby powiedzieć, że mi się udało (śmiech). Nie staram się go kopiować, nie jesteśmy zbyt wysocy, może są jakieś podobieństwa, może to, że gramy w ciuchach firmy Yonex. Ze względu na nasze warunki fizyczne, styl jest podobny, nie możemy pozwolić sobie na grę serw-wolej jak Łukasz - zakończył urodzony w Wilnie tenisista.

Komentarze (0)