ATP Londyn: Pięciu zawodników z Top 10, mistrz Rolanda Garrosa rywalem Matkowskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po raz pierwszy rozgrywany na kortach trawiastych Queen's Clubu turniej ma rangę ATP World Tour 500. W głównej drabince londyńskiej imprezy nie mogło zatem zabraknąć największych gwiazd tenisa.

Tenisiści rywalizują na kortach Queen's Clubu od 1890 roku. Tym razem najwyżej rozstawiony został faworyt gospodarzy, Andy Murray, który na początek spotka się z kwalifikantem. W ćwierćfinale na drodze Brytyjczyka może stanąć broniący tytułu Grigor Dimitrow. Bułgar został w drabince oznaczony czwartym numerem. [ad=rectangle] W drugiej ćwiartce najwyżej notowani są dwaj tenisiści, którzy potrafią grać na trawie, czyli Marin Cilić i Feliciano Lopez. Chorwat to triumfator londyńskiego turnieju z 2012 roku (słynna dyskwalifikacja Davida Nalbandiana) oraz finalista z sezonu 2013. Hiszpan z kolei był o krok od zwycięstwa w zeszłym roku, ale nie wykorzystał meczbola w starciu z Dimitrowem.

Na kort powróci w Londynie Milos Raonić, który z powodu urazu stopy opuścił wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Jego rywalem w I rundzie będzie grający z dziką kartą James Ward. W jego ćwiartce znaleźli się także Richard Gasquet, Gilles Simon i David Goffin. Ozdobą może być starcie Jeremy'ego Chardy'ego z Thanasim Kokkinakisem.

W ćwierćfinale możliwe będzie spotkanie Rafaela Nadala z Stanem Wawrinką. Szwajcar nigdy nie był wirtuozem gry na trawie, natomiast Hiszpan triumfował na kortach Queen's Clubu w 2008 roku i dwukrotnie zwyciężał w Wimbledonie (2008, 2010). Obaj panowie będą mieli interesujących rywali w I rundzie: Rafa zacznie od meczu z Ołeksandrem Dołgopołowem, z kolei Stan zmierzy się z Nickiem Kyrgiosem.

Jedynym Polakiem, który w tym roku zaprezentuje się w Londynie, będzie Marcin Matkowski. Szczecinianin i partnerujący mu Serb Nenad Zimonjić w I rundzie zagrają z Dimitrowem i Wawrinką. Najwyżej rozstawieni na kortach Queen's Clubu zostali Austriak Alexander Peya i Brazylijczyk Bruno Soares.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)