Wimbledon: Maria Szarapowa pokonała Coco Vandeweghe, 20. półfinał Rosjanki w Wielkim Szlemie

Coco Vandeweghe sprawiła sporo kłopotów Marii Szarapowej, ale to faworytka zagra po raz piąty w 1/2 finału Wimbledonu. To 20. półfinał Rosjanki w turniejach wielkoszlemowych.

Maria Szarapowa nie grała swojego najlepszego tenisa, ale w meczu z debiutującą w ćwierćfinale Wielkiego Szlema Coco Vandeweghe poradziła sobie po długim, trzysetowym pojedynku. To 20. półfinał Rosjanki w Wielkim Szlemie (piąty w Londynie), tylko trzy razy przegrała w walce o ten etap turnieju. Po Wimbledonie zwyciężczyni awansuje na drugą lokatę w rankingu pań.
[ad=rectangle]
Tenisistki ledwie rozpoczęły rozgrzewkę, a już musiały zejść z kortu, gdyż zaczął padać deszcz. Początkowo wydawało się, że dach zostanie zasunięty nad najważniejszą areną, lecz po tym jak przejaśniło się, panie wznowiły przygotowania do konfrontacji pod gołym niebem.

Jako pierwsza serwowała Szarapowa, i już w gemie otwarcia musiała bronić czterech break pointów. Amerykanka prezentowała się bardzo dobrze z głębi kortu, chciała przejmować inicjatywę w wymianach. Bardzo szybko otworzyła swoje konto w debiutanckim ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego, a jej podanie funkcjonowało prawidłowo. Po 25 minutach nastąpiło jednak pierwsze przełamanie, na korzyść Rosjanki. Nie grała ona najlepiej, ale obijanie bekhendu rywalki przyniosło zamierzone efekty.

Turniejowa "czwórka" nie potwierdziła przewagi i do 15 oddała własne podanie. Vandeweghe ładnie operowała forhendem po przekątnej, a w jednej z wymian zagrała cudownego stop woleja. Jednak więcej ciekawych akcji w pierwszej partii Amerykanka nie pokazała. Pasywną grą pozwoliła faworytce przełamać po raz drugi, a następnie podwyższyć na 5:2 w czterech punktach. Słynna Masza była dość spokojna, bez problemów atakowała przez wysoką siatkę, zagrywała dropszoty. Podopieczna Craiga Kardona serwisem zmniejszyła dzielący tenisistki dystans, ale returnując nie dała rady odwrócić losów seta. Szarapowa za drugą piłką setową bekhendem po linii wymusiła błąd przeciwniczki i prowadziła 6:3.

Kolejna odsłona rozpoczęła się źle dla 47. tenisistki świata, od 0-30. Na swoje szczęście topspinowym forhendem po linii wybroniła się przed przełamaniem i wyszła na pierwsze w spotkaniu prowadzenie. To zmotywowało obie panie do poprawienia swojej gry, zaczęły pojawiać się ciekawe akcje, które chętnie nagradzała londyńska publiczność. Po trzech solidnych returnach i długiej wymianie zakończonej wpakowaniem w siatkę forhendu Szarapowa wyszła na 2:1. Była liderka rankingu wyciągnęła wnioski z poprzedniego seta i szybko, do 15, potwierdziła breaka.

#dziejesiewsporcie: Brat Edena Hazarda strzelił pięknego gola

Źródło: sport.wp.pl

Kolejne gemy przebiegały pod dyktando serwującej. Rosjanka nie kwapiła się do nadmiernego wysiłku i ryzykownego odgrywania największej broni rywalki, a Vandeweghe brakowało argumentów na średnio dysponowaną faworytkę. Gdy na tablicy widniał wynik 6:4, 5:3 Szarapowa spróbowała bardziej agresywnych returnów, przy stanie 30-30 Vandeweghe popisała się wygrywającym podaniem, jednak po chwili popełniła podwójny błąd serwisowy. Faworytka była tylko dwa punkty od zwycięstwa.

Ostatecznie największa broń Amerykanki dała jej czwartego gema, a widownia zachęcała ją do dalszej walki. Odwrócić losy seta udało jej się przełamując Szarapową na 5:5, a ostatni punkt był świetnym przejściem z defensywy do ofensywy. Vandeweghe wytrzymała trudny moment, obroniła dwa break pointy i wyszła na 6:5. Rosjanka dalej miała problemy z podaniem, prawie popełniła podwójny błąd przy pierwszej piłce setowej, ale udało jej się wybronić. Drugą zepsuła rywalka, a później serwująca zdobyła dwa punkty.

W rozgrywce tie-breakowej Amerykanka zaczęła od forhendowego błędu, ale zdobyła trzy kolejne punkty dzięki ekstremalnie pasywnej postawie przeciwniczki. Nie wykorzystała przewagi, gdyż popełniła kolejny podwójny błąd, później wyrzuciła return poza kort. Rosjanka jednak wyciągnęła pomocną dłoń, grała fatalnie i spóźniała się do piłek. Po dwóch godzinach gry Vandeweghe miała trzy kolejne setbole i wykorzystała już pierwszego z nich mocny krosem bekhendowym. Mecz rozpoczął się od nowa.

Po przerwie, gdy obie tenisistki wróciły z toalety, Szarapowa zaczęła z wysokiego "c". Bardzo zmotywowana świetnie plasowała pierwsze serwisy i wygrała otwierającego decydującą partię gema. Udało jej się również przełamać, dzięki świetnym obronom i ryzykownym zagraniom z forhendu. Z trudem podwyższyła na 3:0. Vandeweghe jednak znów się przebudziła. Zaczęła lepiej wprowadzać piłkę do gry, a za trzecim break pointem odrobiła stratę. Za ten zryw zapłaciła małym kryzysem fizycznym. Szarapowa go bezwzględnie wykorzystała i asem wyszła na 5:2.

Ósmy gem trzeciej partii był ostatnim w tym spotkaniu. Rosjanka wykorzystała błędy rywalki, w tym ten przy piłce meczowej, gdy piłka po siatce wyleciała w korytarz deblowy i mogła cieszyć się z awansu do 1/2 finału. W całej batalii Szarapowa zanotowała 20 uderzeń kończących (w tym 4 asy) oraz 23 niewymuszone błędy (należy w nie wliczyć 10 podwójnych błędów serwisowych). Z kolei dzielna Amerykanka wygrała bezpośrednio 32 piłki, a zepsuła 27. Kolejną rywalką turniejowej "czwórki" będzie Serena Williams lub Wiktoria Azarenka.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu kobiet 10,332 mln funtów
wtorek, 7 lipca

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Maria Szarapowa (Rosja, 4) - Coco Vandeweghe (USA) 6:3, 6:7(3), 6:2

Program i wyniki turnieju kobiet

Źródło artykułu: