Richard Gasquet będzie najniżej rozstawionym tenisistą w półfinałach wielkoszlemowego Wimbledonu. Novak Djoković, Roger Federer i Andy Murray zajmują trzy czołowe pozycje na świecie, natomiast Francuz jest notowany dopiero na 20. miejscu, a do tego jako jedyny w stawce nigdy nie zaprezentował się w finale imprezy tej rangi.
[ad=rectangle]
- Jestem z siebie dumny, ponieważ w półfinałach zaprezentują się wielkie nazwiska - powiedziała Gasquet. - Jestem jednak najgorszy w tej stawce, jeśli spojrzycie na Federera, Djokovicia, Murraya i na mnie.
W półfinale 29-latek stanie przed bardzo trudnym zadaniem, bowiem wyjdzie na kort centralny wraz z Novakiem Djokoviciem, którego pokonał tylko jeden raz w 2007 roku, przegrywając późniejsze dziewięć konfrontacji, w tym ostatnią przed własną publicznością na kortach Rolanda Garrosa.
- Chcę czerpać radość z tego pojedynku i zagrać lepiej niż w Paryżu. Ważne jest dla mnie podejście mentalne i wiara w to, że mogę wygrać ten mecz. Najistotniejsze jest wyjście na kort z pozytywnymi odczuciami. Muszę być obecny przez cały czas, aby odnieść zwycięstwo.
- Novak jest wielkim wyzwaniem w półfinale imprezy wielkoszlemowej. Postaram się osiągnąć finał, ale to oczywiście on będzie faworytem i każdy o tym wiem. Ja natomiast chcę walczyć o swoje szanse i zobaczyć, jak to wszystko się potoczy.
Gasquet ostatni raz wystąpił w półfinale Wimbledonu w 2007 roku, mając skończone 21 lat. Wówczas w trzech szybkich setach przegrał z Rogerem Federerem. Po ośmiu latach Francuz znów staje przed szansą osiągnięcia historycznego rezultatu.
- Jestem starszy niż w 2007 roku. Mam obecnie 29 lat, a wtedy miałem zaledwie 21. Jestem również bardziej doświadczony. Zasmakowałem już uczucia rywalizacji w półfinale, ale to było dawno temu - dodał.