- Przede wszystkim pragnę podziękować Ukraińskiemu Związkowi Tenisowemu za danie mi szansy i powołanie do drużyny narodowej. Bardzo żałuję, że nie spełniłem pokładanych we mnie oczekiwań - wyznał Serhij Stachowski, który przegrał z Jerzym Janowiczem w czwartej grze meczu Polska - Ukraina.
[ad=rectangle]
- Gratuluję zwycięstwa polskiej drużynie narodowej, która wykonała fantastyczną pracę. Organizacja była doskonała, a cały zespół grał znakomicie. Nie ma żadnych wątpliwości, że Polacy zasłużyli na końcowe zwycięstwo - dodał czołowy reprezentant ukraińskiej drużyny.
Na koniec krótkiego oświadczenia pochodzący z Kijowa tenisista opowiedział, dlaczego nie chce, aby jego córka grała zawodowo w tenisa. - Chcę, żeby moja córka nie wychowywała się w środowisku profesjonalnego tenisa, ale zachowała swoją godność i moralność.
Reprezentant Ukrainy stwierdził także, że jest mu przykro, iż na koniec spotkania nie podał ręki Janowiczowi: - Bardzo żałuję, że nie pokazałem się dziś z najlepszej strony i zniżyłem się do poziomu, który mi nie odpowiada, za co bardzo przepraszam.
Kapitan polskich tenisistów: Janowicz był wściekły
Źródło: Agencja TVN/x-news
Sporo emocji zbudziła sytuacja z 12. gema drugiego seta, kiedy przy stanie 0-30 sędzia główny odebrał punkt Stachowskiemu po tym, jak wydał on okrzyk radości po zaserwowaniu asa. - Popełniłem błąd, że wówczas krzyknąłem. Nie do mnie należy ocena tej sytuacji, ale przyznaję, że była to moja wina - zakończył 55. obecnie tenisista świata.