Novak Djoković kontra Marin Cilić - bałkańska wojna w Nowym Jorku

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News
East News
zdjęcie autora artykułu

Mecz Novaka Djokovicia z Marinem Ciliciem to nie tylko pojedynek lidera rankingu ATP z obrońcą tytułu w US Open o finał tegorocznej edycji nowojorskiego turnieju. To także konfrontacja wielkich sportowych gwiazd Serbii i Chorwacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Po rozpadzie Jugosławii rywalizacje serbsko-chorwackie rozpalają wyobraźnie obywateli tych krajów. Jedni chcą być lepsi od drugich, a każda porażka traktowana jest jak koniec świata. Jeśli chodzi o tenis, Chorwaci zawsze byli krok przed Serbami. Jako pierwsi mogli się cieszyć z wielkoszlemowego tytułu za sprawą Gorana Ivanisevicia, który w 2001 roku wygrał Wimbledon, oraz mogli świętować triumf w Pucharze Davisa (2005 rok). Serbowie na swoje chwile chwały musieli czekać aż do momentu rozbłyśnięcia gwiazdy Novaka Djokovicia.

Jak lider z mistrzem

W piątek w walce o półfinał US Open naprzeciw siebie staną dwie największe postacie tenisa w obu krajach. Będzie to zarazem starcie najlepszego obecne tenisisty świata, Djokovicia, i obrońcy tytułu w nowojorskiej imprezie, Marina Cilicia.

Obaj nie mieli łatwej drogi do najlepszej "czwórki". Djoković po trzech rutynowych zwycięstwach w dwóch kolejnych meczach do późnych godzin nocnych męczył się z Hiszpanami - Roberto Bautistą w IV rundzie i z Feliciano Lopezem w ćwierćfinale, obydwie konfrontacje wygrywając w czterech setach

Čilić natomiast ma prawo odczuwać trudy turnieju. Chorwat ma za sobą dwa pięciosetowe oraz czterogodzinne mecze - z Michaiłem Kukuszkinem w II rundzie oraz w 1/4 finału z Jo-Wilfriedem Tsongą. Sam Čilić jest jednak zadowolony, że ma za sobą trudne testy. - Pokazałem siłę swojego charakteru - powiedział. A ci pamiętający zeszłoroczną edycję US Open, od razu przywołali z pamięci mecz Chorwata w III rundzie z Gillesem Simonem, rywalem, z którym grać nie potrafił. Wygrał jednak pięciosetową batalię, po czym wzniósł się na poziom nieosiągalny dla reszty i triumfował w nowojorskiej imprezie.

13-0

Niezaprzeczalnym faworytem półfinałowego starcia jest Djoković. Serb grał z Čiliciem już 13-krotnie, w tym dziewięć razy na korcie twardym, i nigdy nie przegrał. Trzy ostatnie pojedynki wygrał bez straty seta. Pokonał Chorwata również na jego terenie, w 2010 roku w ćwierćfinale Pucharu Davisa. Jednakże jedno z najtrudniejszych spotkań ze swoim najbliższym rywalem rozegrał właśnie w Nowym Jorku. W II rundzie US Open 2008 wygrał z 19-letnim wówczas Čiliciem 6:7(7), 7:5, 6:4, 7:6(0).

Mimo tak znakomitego bilansu, lider rankingu ATP podchodzi do piątkowego meczu z dużą powagą. - On tutaj przed rokiem zdobył swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł, nie przegrał na tych kortach 12 kolejnych meczów, co z pewnością dodaje mu pewności siebie. Znam go bardzo dobrze. To świetny facet. Jesteśmy przyjaciółmi - mówił belgradczyk.

Čilić z kolei zapewnił, że kontuzja kostki, której doznał po meczu IV rundy z Jeremym Chardym, nie jest poważna. - Dzień po spotkaniu z Chardym byłem przerażony, ale teraz jest już w porządku. Trzy dni przerwy pomiędzy ćwierćfinałem a półfinałem to dla mnie coś zbawiennego - powiedział.

Kluczem taktyka i... pogoda

Djoković przyznał, że zamierza rozpracować grę swojego rywala w najdrobniejszych szczegółach. Tak, aby nic nie było w stanie go zaskoczyć. - Nie można przewidzieć scenariusza danego meczu. Podczas spotkania są momenty ważne i wtedy każdy tenisista stosuje swoje najlepsze warianty. Spodziewam się, że on będzie grał agresywnie, ale nie będzie atakował przy siatce. On uwielbia grać w US Open. Przed rokiem prezentował tu tenis swojego życia. Ja wiem jednak, jakie mam atuty i przewagi nad nim, więc postaram się je wykorzystać.

Podobnie myśli także Chorwat. Choć Čilić jest tenisistą o wspaniałych warunkach fizycznych, jego siłą jest znakomite przygotowania taktyczne do meczów. Wielu tenisistów uważa, że pod tym względem jest najlepszy na świecie. - Novak to dla mnie zdecydowanie najtrudniejszy rywal. Nigdy go nie pokonałem, choć rozegrałem z nim wiele wyrównanych spotkań. Statystyki nie są po mojej stronie, ale to jest kolejny mecz. Zaczynamy od zera. Mam plan na Novaka.

Ważna będzie także strona fizyczna. Przed rokiem, właśnie w 1/2 finału, Djoković nie wytrzymał trudów rozgrywanego w piekielnym słońcu pojedynku z Keiem Nishikorim. Piątek na szczęście dla Serba ma być ciepły, ale nie upalny. A mecz rozpocznie się nie w samo południe, lecz nie przed godz. 17:00 czasu lokalnego.

[b]Marcin Motyka

[/b]

Źródło artykułu: