Iga Świątek poprowadziła Polskę do drugiego z rzędu finału United Cup, pokonując w półfinale w Sydney Jelenę Rybakinę 7:6(5), 6:4. Polka zapewniła naszej reprezentacji prowadzenie 2:0. Hubert Hurkacz wcześniej wygrał z Aleksandrem Szewczenką 6:3, 6:2.
Świątek, mierząc się z jedną z najtrudniejszych rywalek, odwróciła losy pierwszego seta, mimo że Rybakina prowadziła już 5:3. Reprezentantka Kazachstanu była wymagającą przeciwniczką, ale wiceliderka rankingu WTA zdołała przełamać jej serwis i wygrać pierwszego seta.
- Myślę, że to pierwszy raz, kiedy udało mi się wygrać z Jeleną na szybszej nawierzchni, więc to wiele znaczy. Na pewno nie wystartowałam dobrze, czułam, że byłam trochę na hamulcu ręcznym - mówiła po meczu Polka, którą cytuje oficjalna strona turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiło się gorąco. Pokazała się w bikini na rajskiej plaży
W dalszej części wypowiedzi raszynianka zwróciła uwagę na to, że z Rybakiną zawsze gra się jej ciężko. Dlatego też wygrana z nią może wiele dać również w kwestii mentalnej.
- Naprawdę chciałam popracować i zmienić dynamikę, więc cieszę się, że zrobiłam to przy ostatniej możliwej okazji w pierwszym secie. Powiedziałam sobie, że już więcej nie pudłuję i jestem szczęśliwa, bo było ciężko. Zawsze jest ciężko z Jeleną - podsumowała.
Hurkacz zdominował Szewczenkę, wygrywając 80 proc. punktów po pierwszym serwisie. Szewczenko miał swoje momenty, ale nie zdołał przełamać Polaka, który teraz prowadzi 4:0 w ich bezpośrednich pojedynkach.
- Ostatni mecz tutaj dał mi trochę pewności siebie i gram coraz lepiej z każdym kolejnym spotkaniem - powiedział wrocławianin.
Na ten moment Biało-Czerwoni nie znają jeszcze finałowego rywala. Ostatnie starcie United Cup 2025 odbędzie się w niedzielę, 5 stycznia, o godzinie 7:30 naszego czasu.
Tylko czy Iga wytrzyma kondycyjnie bo mam wrażenie,że tu nie jest za dobrze.
Po ostatniej piłce z Rybą, Iga ledwo stała na nogach.
A to tylko 2 set Czytaj całość