Wynik czwartkowego pojedynku może wskazywać na pewne zwycięstwo najlepszej polskiej tenisistki, ale w rzeczywistości tak nie było. Początek meczu należał bowiem do Eliny Switoliny, której do pełni szczęścia zabrakło tylko przełamania. Agnieszka Radwańska potrzebowała trochę czasu, aby złapać właściwy dla siebie rytm. Krakowianka popełniała proste błędy - psuła smecze i woleje, a w wymianach przewagę miała Ukrainka.
Już w trzecim gemie tenisistka z Charkowa wypracowała dwa break pointy, ale przy pierwszym posłała piłkę w siatkę, zaś przy drugim Polka idealnie trafiła premierowym podaniem. Trzeba przyznać, ze serwis naprawdę pomagał w czwartek Radwańskiej. W piątym gemie 13. rakieta globu także oddaliła niebezpieczeństwo przełamania i wyszła na prowadzenie.
Z czasem 26-letnia krakowianka weszła na wyższy poziom, co mogło tylko oznaczać problemy dla jej przeciwniczki. Radwańska coraz lepiej poruszała się po korcie, mieszała grę i nie bała się wypadów do siatki. Na efekty czekać długo nie trzeba było. W 10. gemie Polka zaskoczyła Ukrainkę uderzeniem po linii i uzyskała setbola. Następnie popisała się świetnym returnem, a całego seta zwieńczyła pewnym drajw-wolejem.
- Wracasz na kort przy wyniku 0:0 - powiedział trener Switoliny do swojej podopiecznej, która odpowiedziała mu uśmiechem. Ale Ukrainka nie była już tą samą osobą, która na początku spotkania była w stanie postraszyć Radwańską. Już w drugim gemie, po kilku błędach, 21-latka z Charkowa oddała serwis. Przed zmianą stron zdołała co prawda odrobić stratę breaka, ale niczego więcej już nie zwojowała.
Cierpliwa Radwańska korzystała z błędów Switoliny, która bardzo łatwo przegrała cztery ostatnie gemy pojedynku. - Drugi set był w moim wykonaniu lepszy niż pierwsza partia - stwierdziła szczerze po meczu krakowianka, która po zaledwie 71 minutach triumfowała ostatecznie 6:4, 6:1.
Radwańska zanotowała trzy asy, jeden podwójny błąd oraz wykorzystała cztery z sześciu break pointów. Najlepsza polska tenisistka skończyła 15 piłek, popełniła 17 błędów własnych i w sumie zapisała na swoje konto 60 ze 100 rozegranych punktów. Switolina z kolei miała dwa asy i dwa podwójne błędy, a z czterech okazji na przełamanie wykorzystała tylko jedną, w drugim secie.
W piątek na drodze oznaczonej siódmym numerem Radwańskiej do półfinału zawodów Toray Pan Pacific Open stanie Karolína Plíšková. Rozstawiona z "czwórką" Czeszka nie dała w czwartek szans Japonce Kurumi Narze, którą pokonała 6:2, 6:4.
Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 1 mln dolarów
czwartek, 24 września
II runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 7) - Elina Switolina (Ukraina) 6:4, 6:1