Timea Bacsinszky, triumfatorka turniejów w Acapulco i Monterrey oraz półfinalistka Rolanda Garrosa 2015, awansowała w sobotę do finału China Open i zachowała szanse na wyjazd do Singapuru. W niedzielę Szwajcarka zmierzyła się w Pekinie z Garbine Muguruzą i w wyniku porażki oraz decyzji organizatorów imprezy w Linzu straciła szanse na wyjazd do Mistrzostw WTA. Bacsinszky ma wystąpić jeszcze za dwa tygodnie w Luksemburgu, ale punkty uzyskane w tym turnieju nie są wliczane do rankingu WTA Road to Singapore, ponieważ finał odbędzie się w niedzielę.
Pochodząca z Lozanny 26-latka wyznała w trakcie pekińskiej imprezy, że wyjazd na Mistrzostwa WTA nie był jej celem na koniec sezonu. Teraz jednak, kiedy jest już pewna debiutu w Top 10 światowej klasyfikacji, chciała wzmocnić swoje szanse na wywalczenie przepustki do Singapuru i poprosiła o dziką kartę do halowej imprezy rangi WTA International w Linzu.
Bacsinszky spotkała się jednak z decyzją odmowną, która ostatecznie zakończyła jej starania o Masters. - Teoretycznie mogliśmy zaczekać z decyzją nawet do niedzielnej ceremonii losowania. Gdybym jednak wybrała Timeę, to musiałabym odmówić dzikiej karty jednej z Austriaczek, Tamirze Paszek lub Barbarze Haas, a tego chciałam uniknąć - powiedziała dyrektor turnieju w Linzu, Sandra Reichel.