Lucie Safarova powraca do gry i staje do walki o Mistrzostwa WTA. "Dam z siebie wszystko"

East News / Na zdjęciu: Lucie Safarova
East News / Na zdjęciu: Lucie Safarova

Lucie Safarova, finalistka tegorocznego Rolanda Garrosa powraca do gry po 1,5-miesięcznej przerwie. Jeszcze przed swoim meczem I rundy w turnieju w Linzu Czeszka objaśniła dokładnie co było powodem tak długiej absencji.

W tym artykule dowiesz się o:

Po raz ostatni na korcie Lucie Safarova pojawiła się podczas US Open, gdzie odpadła już w I rundzie po przegranej z Łesią Curenko. - Doznałam kontuzji mięśni brzucha w finale zawodów w New Haven, ale mimo to zdecydowałam się wystąpić w Nowym Jorku. Nie mogłam tam jednak zagrać na 100 proc. moich możliwości.

Po ostatnich wielkoszlemowych zawodach w tym sezonie, Czeszka udała się na Korfu, by odpocząć, a po kilku dniach powróciła do Czech, gdzie specjalista miał skontrolować stan jej mięśni brzucha.

- W dniu planowanej wizyty u lekarza obudziłam się już z infekcją. Na początku myślałam, że to zwykłe przeziębienie, jednak z dnia na dzień czułam się coraz gorzej i gorzej, aż w końcu wylądowałam na tydzień w szpitalu. Nie mogłam jeść ani pić, więc pokarm musiałam przyjmować dożylnie - wyznała 28-latka z Brna.

- Potrzebna była również kuracja antybiotykowa, przez co jeszcze tydzień po wyjściu ze szpitala musiałam przeleżeć w domu. Teraz powoli wracam do życia. To był mój pierwszy raz w szpitalu. Nie wiem jak to wszystko się stało. Obudziłam się z tym jednego dnia i dalej potoczyło się to już samo - powiedziała siódma rakieta świata.

- Byłam smutna, ponieważ przed całą infekcją byłam gotowa, by zagrać w azjatyckich turniejach. Te pięć tygodni, które musiałam opuścić, to chyba najdłuższy okres bez tenisa w moim życiu. Przez ostatnie dni tylko biegałam i stopniowo wprowadzałam do tego ćwiczenia z rakietą, ale teraz mam zielone światło na to, by znów grać na całego. - przyznała Šafářová.

Pomimo tej absencji, Czeszka wciąż liczy się w walce o udział w kończących sezon Mistrzostwach WTA. - Nigdy nie grałam takiego turnieju. Sama kwalifikacja byłaby dla mnie czymś wielkim. Po raz pierwszy dostałam się także w grze podwójnej, ale występ w singlu to kompletnie inny poziom.

- Poza występem w Generali Ladies Linz wystąpię też w Moskwie, nawet jeśli nie będzie już mi to potrzebne, by zapewnić sobie grę w Singapurze. Chcę ponownie grać i każda okazja do tego jest mile widziana. Dam z siebie wszystko - obiecuje Czeszka, która w I rundzie austriackiego turnieju zmierzy się z Andreeą Mitu.

Komentarze (47)
Seb Glamour
13.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciężko coś idzie....jakiś taki dzionek,że prawie wszystkim paniom walczącym o Singapur ciężko idzie. 
ellemarie
13.10.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dawaj Lucie! 2 wygrane i powinien być Singapur! 
Seb Glamour
13.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powodzenia Lucie.