ATP Szanghaj: Set do zera nic nie dał. Rafael Nadal przegrał półfinał z Jo-Wilfriedem Tsongą

Jo-Wilfried Tsonga awansował do finału turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Szanghaju. W sobotnim półfinale Francuz pokonał Rafaela Nadala, mimo że drugiego seta przegrał do zera.

Marcin Motyka
Marcin Motyka

W 2008 roku na Rod Laver Arena w półfinale Australian Open Jo-Wilfried Tsonga w fenomenalnym stylu rozbił Rafaela Nadala (6:2, 6:3, 6:2). Ten mecz przez lata dla sympatyków Francuza był punktem odniesienia. Od tego czasu Francuz z Hiszpanem mierzył się dziewięciokrotnie i wygrał tylko dwa razy. W sobotnim półfinale turnieju ATP w Szanghaju Tsonga momentami przypominał siebie ze słynnego starcia z Melbourne, co pozwoliło mu ponownie odnieść zwycięstwo nad bardzo dobrze dysponowanym w ostatnich dniach tenisistą z Majorki.

Tsonga od samego początku grał ofensywnie i agresywnie. Już w gemie otwarcia miał szanse na przełamanie, ale ich nie wykorzystał. Breaka uzyskał, lecz w gemie piątym, tym samym wychodząc na prowadzenie 3:2. 30-latek z Le Mans do końca premierowej odsłony dzielnie i skutecznie bronił swojej przewagi.

W drugim secie na placu gry rządził tylko Nadal, a Tsonga popełnił wiele błędów. W drugim gemie reprezentant Trójkolorowych oddał podanie, gdy przy break poincie trafił z forhendu w siatkę. W czwartym natomiast przy szansie na przełamanie dla Nadala popełnił podwójny błąd serwisowy. Francuz w drugiej partii nie zdobył ani jednego gema. Został przełamany po raz trzeci i jak mawiają tenisiści - otrzymał "bajgla", czyli przegrał seta 0:6.

Tsonga szybko musiał zapomnieć o niepowodzeniu z drugiej odsłony i tak też uczynił. W trzecim gemie decydującego seta uzyskał trzy szanse na przełamanie, ale Nadal wybronił się w mistrzowskim stylu. Obaj tenisiści rozgrywali znakomite spotkanie. Rozstawiony z numerem 16. Tsonga, gdy tylko miał okazję, starał się atakować i posyłać mocne uderzenia. Nadal z kolei znakomicie spisywał się w defensywie.

Obaj balansowali na linie, ale jasne było, że ktoś spadnie w przepaść. Bo w tenisie zwycięzca może być tylko jeden. W 11. gemie ku sukcesowi przybliżył się Tsonga. 30-latek forhendowym winnerem wywalczył piłkę na przełamanie, przy której popisał się udaną akcją przy siatce, co dało mu breaka.

Tsonga miał komfortową przewagę, lecz musiał zakończyć mecz przy własnym serwisie. A Nadal nie miał zamiaru się poddawać i objął prowadzenie w gemie 30-15. Wówczas popełnił błąd i zrobiło się 30-30. Francuz postawił wszystko na jedną kartę. W kolejnej akcji ruszył do siatki i fantastyczną robinsonadą zdobył punkt meczowy. Hiszpan nie wytrzymał presji. Nieczysto trafił z bekhendu i piłka zatrzymała się na jego stronie kortu.


Tym samym Tsonga awansował do 22. finału w głównym cyklu w karierze, w tym drugiego w obecnym sezonie (we wrześniu wygrał w Metz). W zmaganiach serii ATP Masters 1000 Francuz zagra o tytuł po raz czwarty. Triumfował w 2008 roku w paryskiej hali Bercy oraz w zeszłym sezonie w Toronto. Finałowym rywalem tenisisty z Le Mans będzie lepszy z pary Novak Djoković - Andy Murray.

Shanghai Rolex Masters, Szanghaj (Chiny)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 4,7 mln dolarów
sobota, 17 października

półfinał gry pojedynczej:

Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 16) - Rafael Nadal (Hiszpania, 8) 6:4, 0:6, 7:5

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×