Wszystkie środowe mecze Australian Open obserwowało 63 557 ludzi, co jest rekordem jednego dnia w historii wielkiego szlema. Na ten wynik złożył się również rozgrywany na głównej arenie turnieju mecz drugiej rundy singla pań: Dokić w trzech setach pokonała rozstawioną z nr. 18 Rosjanką Anną Czakwetadze. W walce o wejście do 1/8 finału była nr 4 WTA zagra z Caroline Wozniacki, nastolatką z Danii.
"Sen Dokić trwa nadal" - prasa australijska szeroko zajmuje się dzień po zwycięstwie nad Czakwetadze tematem Dokić, która reprezentuje barwy gospodarzy pierwszego w sezonie wielkiego szlema. "Jelena Dokić poczyniła najważniejszy krok w swoim powrocie do sportu pokonując zawodniczkę z czołowej dwudziestki pierwszy raz od ponad pięciu lat. Miała łzy w oczach. Została nagrodzona owacją na stojąco. W wieku 25 lat kariera Dokić rozpoczyna się na nowo" - czytamy w wydawanym w Melbourne "The Age".
Dokić zajmuje w rankingu WTA 187. miejsce. W Australian Open gra z "dziką kartą". Australijczycy dziękują jej, że reprezentuje ich kraj a ona sama dziękuje, że może grać dla Australii. W trzeciej rundzie AO może byc jedyną ich reprezentantką, bo w czwartek dopiero spotkania rozegrają Jessica Moore i Sam Stosur. Do 2001 roku Dokić reprezentowała Australię po czym wróciła do rodzinnej Jugosławii.
"Ciągle z paroma kilogramami więcej, ale już odciążona od ojca-tyrana, który sterował jej życiem przez tak długi czas" - "The Age" zajmuje się tłem powrotu Dokić do sportu po perypetiach związanych z życiem osobistym i chorymi relacjami z ojcem Damirem.
Triumf nad Czakwetadze blondynka urodzona w chorwackim Osijeku zadedykowała swojemu chłopakowi, Tinowi Bikiciowi, z którym jest już pięć i pół roku. Borna, jego brat jest trenerem Jeleny.
Dokić ostatnio grała w Australian Open osiem lat temu. Przegrała w pierwszej rundzie z Lindsay Davenport. Dwa lata wcześniej, jako 15-latka w trzeciej rundzie uległa Martinie Hingis. Oba mecze odbyły się Rod Laver Arena.