Karolina Pliskova: Serwis był moim największym problemem

W sobotę w Pradze Karolina Pliskova uznała wyższość Marii Szarapowej w ramach finału Pucharu Federacji. Czeszka przyznała, że największym mankamentem w jej grze był serwis.

W sobotę Karolína Plíšková wystąpiła jako druga singlistka czeskiej drużyny. W Pucharze Federacji zadebiutowała ona w lutym i zdobyła dwa punkty w wyjazdowym meczu z Kanadą. W wielkim finale ekipa Petra Pali podejmuje Rosję w O2 Arenie w Pradze. Plíšková przegrała 3:6, 4:6 z Marią Szarapową i po pierwszym dniu rywalizacji jest remis.

Plíšková nie grała źle, ale też nie pokazała swojego najlepszego tenisa. W drugim secie prowadziła 2:0, ale w końcówkach obu partii tenisistką bardziej cierpliwą była Szarapowa. - To dla mnie pozytywne doświadczenie. Jeśli jutro zagram, nie wyjdę na kort z tak szeroko otwartymi oczami - powiedziała Czeszka. W niedzielę zagra albo przy wyniku 2-1 albo przy 1-2, bo najpierw dojdzie do konfrontacji liderek drużyn, Petry Kvitovej z Szarapową. Kapitan może też podjąć decyzję o wprowadzeniu Lucie Safarovej, która jednak ma problemy z lewym nadgarstkiem.

Plíšková zmierzyła się z Szarapową po raz pierwszy. - Widziałam wiele razy, jak Maria gra. Dziewczyny [Kvitová i Šafářová] coś mi o niej mówiły, bo mierzyły się z nią niedawno. Wiedziałam, co oznacza taki mecz, ona ma doświadczenia. Mogłam wykorzystać kilka szans, które miałam, ale nie będę z tego powodu załamywać rąk - powiedziała Czeszka.

Plíšková ma jeden z najpotężniejszych serwisów w kobiecych rozgrywkach, ale w meczu z Szarapową ten element jej gry nie funkcjonował dobrze (trzy asy i dwa podwójne błędy). - To był mój największy problem. Gdybym spróbowała podejmować mniejsze ryzyko, by utrzymać wyższy procent skuteczności, bez częstego sięgania po drugi serwis, może by to wyglądało lepiej - powiedziała Czeszka. Przy swoim drugim podaniu zdobyła ona tylko 12 z 27 punktów. - Drugi set był w moim wykonaniu lepszy, ale to nie było wystarczające. Jutro muszę wejść na wyższy poziom - dodała.

Im bliżej było do meczu, tym mniejsza trema towarzyszyła Plíškovej. - Dzień przed meczem byłam bardzo zdenerwowana, a normalnie nigdy nie mam takiego problemu. Rano byłam już spokojniejsza. Nie pokazałam 100 proc. moich możliwości, ale to się może zdarzyć, nie wynikało to z nerwowości. Cieszyłam się grą będąc na korcie, to na pewno dla mnie dobre doświadczenie - stwierdziła Czeszka.

Reprezentantka gospodarzy najbardziej żałuje, że nie udało się jej wyrównać w drugim secie na 4:4. - To był obiecujący moment. Prowadziłam 40-0 przy jej serwisie i mogło być 4:4. Dało się to zrobić - powiedziała Plíšková.

Źródło artykułu: