Leonardo Mayer zdobył nagrodę dla najlepszego tenisisty Argentyny drugi rok z rzędu. W tegorocznej edycji plebiscytu, którego historia sięga 1954 roku, 28-latek z Corrientes wyprzedził Federico Delbonisa oraz Facundo Bagnisa.
Mayer to obecnie najwyżej sklasyfikowany w rankingu ATP argentyński tenisista (33.). W 2015 roku zagrał w finale turnieju w Nicei oraz był podporą reprezentacji Albicelestes, która doszła do półfinału Pucharu Davisa.
Właśnie dzięki daviscupowym zmaganiom o Mayerze było w tym roku najgłośniej. W meczu I rundy przeciw Brazylii pokonał Joao Souzę 7:6(4), 7:6(5), 5:7, 5:7, 15:13, pojedynek trwał sześć godzin i 42 minuty. Po tym spotkaniu rozgorzała dyskusja o zmianach w formacie zawodów o Puchar Davisa. Władze Międzynarodowej Federacji Tenisa (ITF) ogłosiły, że od przyszłego roku w drużynowych rozgrywkach w piątym secie będzie rozgrywany tie break.
- Ten mecz z Souzą miał wpływ na moją popularność w ojczyźnie - przyznał Mayer. - Ale wiele mnie kosztował. Przez długi czas miałem mniejsze lub większe problemy fizyczne.
- W ciągu ostatnich dwóch lat poprawiłem swoją grę. Coraz lepiej wytrzymuję napięcie. Podczas wielkich turniejów jestem spokojniejszy i mam wiarę w siebie oraz w swój tenis. Nauczyłem się także, jak radzić sobie z szumem medialnym. Kiedyś kamery i mikrofony mnie peszyły - mówił Mayer.
Zapytany o cele na sezon 2016, który zainauguruje w turnieju w Sydney, odpowiedział: - Chcę być w stanie rywalizować z najlepszymi tenisistami oraz być zdrowy. Moim celem jest awans do pierwszej "20" rankingu ATP.