Wszystko zaczęło się w lutym zeszłego roku. Podczas półfinałowego meczu turnieju ATP w Rio de Janeiro Rafaela Nadala z Fabio Fogninim doszło do scysji pomiędzy Hiszpanem a sędzią spotkania Carlosem Bernardesem. Majorkanin oskarżył brazylijskiego arbitra, że nie traktuje go sprawiedliwie, ponieważ udzielił mu ostrzeżenia za nieprzestrzeganie regulaminowego czasu między kolejnymi akcjami. - Zrobię wszystko, abyś już nigdy nie sędziował mojego meczu - mówił wściekły Hiszpan.
Niebezpieczny precedens
- Bernardes jest dobrym facetem, nie mam nic przeciwko niemu, ale uważam, że wobec mnie nie jest sprawiedliwy i zwiększa na mnie presję. Nie mogę zaakceptować tego, że tenisiści łamiący rakiety nie dostają ostrzeżeń, a ci, którzy przekraczają limit czasu o pięć-sześć sekund, już tak - dodał już po zakończeniu spotkania na konferencji prasowej.
W maju, tuż przed rozpoczęciem Rolanda Garrosa, władze ATP poinformowały, że Bernardes nie będzie mógł sędziować spotkań z udziałem Nadala. Wywołało to lawinę krytycznych komentarzy. Jim Courier, przed laty czołowy tenisista świata, a obecnie ceniony ekspert telewizyjny i kapitan reprezentacji USA w Pucharze Davisa, powiedział, że "to bardzo niebezpieczny precedens".
Ukarany za przestrzeganie przepisów
Arbiter z Sao Paulo został de facto ukarano za to, że... przestrzegał przepisów i nie pozwalał Nadalowi przekraczać regulaminowego czasu 25 sekund pomiędzy wymianami. Bernardes oczywiście mógł dalej pracować w turniejach rangi ATP World Tour, ale nie prowadził spotkań Nadala. A gdy w danym tygodniu odbywał się więcej niż jeden turniej, to brazylijski arbiter był delegowany na ten, w którym Hiszpan nie występuje.
Sankcja dla Bernardesa, uznawanego za jednego z najlepszych arbitrów świata, dobiegła końca wraz z zakończeniem sezonu 2015. W poniedziałek, w pierwszym dniu nowych rozgrywek, Brazylijczyk został wyznaczony do sędziowania deblowego pojedynku z udziałem Nadala. Hiszpan i jego rodak Fernando Verdasco zmierzyli się z parą Albert Ramos / Tejmuraz Gabaszwili, a na stołku sędziowskim zasiadł właśnie Bernardes.
Nadal wciąż czuje złość
Nadal nie był jednak szczęśliwy z tego faktu. Wprawdzie w czasie gry nie okazywał niezadowolenia, ale po zakończeniu pojedynku, gdy został zapytany, czy w przerwie między sezonami rozmawiał z Bernardesem, odpowiedział krótkim i dosadnym "nie".
Bernardes natomiast nie wypowiedział się o tej sprawie.