W sierpniu w półfinale imprezy w Cincinnati Martina Hingis i Sania Mirza przegrały z Tajwankami Hao-Ching Chan i Yung-Jan Chan. Później Szwajcarka i Hinduska triumfowały w US Open, Kantonie, Wuhanie, Pekinie, a następnie nie poniosły porażki w drodze po tytuł w Mistrzostwach WTA w Singapurze. Sezon 2016 rozpoczęły od wygrania turnieju w Brisbane.
W Sydney Mirza i Hingis (z połączenia imion określane jako "Santina") odniosły trzy zwycięstwa i awansowały do finału. W półfinale napotkały na opór Rumunki Ralucy Olaru i Kazaszki Jarosławy Szwiedowej. Szwajcarka i Hinduska przegrywały 4:6, 1:2 ze stratą przełamania w drugim secie, gdy mecz został przerwany przez deszcz. Ostatecznie najlepsze deblistki świata wygrały 4:6, 6:3, 10-8. W finale mogą się zmierzyć z siostrami Chan, które w drugim półfinale zagrają z Kristiną Mladenović i Caroline Garcią.
Hingis i Mirza są niepokonane już od 29 meczów. Szwajcarka i Hinduska pobiły osiągnięcie Amerykanki Gigi Fernandez i Białorusinki Nataszy Zwieriewej, które w 1994 roku wygrały 28 spotkań z rzędu. Teraz mogą się ścigać z inną niesamowitą parą, z Janą Novotną i Heleną Sukovą (44 w 1990 roku).
- To jest coś o czym marzyłam i miałam nadzieję, że się wydarzy - powiedziała Hingis na konferencji prasowej. - Mogę powtarzać w kółko, że to jest moim priorytetem. Gdy grałam w singlu to było dla mnie najważniejsze. Zostałam numerem jeden na świecie, a później doszło do sytuacji, że byłam nim jednocześnie w singlu i deblu - dodała.
Szwajcarka liderką rankingu w grze pojedynczej po raz pierwszy została w marcu 1997, a w czerwcu 1998 znalazła się również na czele klasyfikacji deblistek. W 1998 roku jako czwarta kobieta zdobyła Kalendarzowego Wielkiego Szlema w deblu. Australian Open wygrała w parze z Mirjaną Lucić-Baroni, a w Rolandzie Garrosie, Wimbledonie i US Open triumfowała w parze z Janą Novotną.
- Szwiedowa i Olaru pokazały najlepszy tenis, jaki kiedykolwiek widziałam w ich wykonaniu - komplementowała rywalki Mirza. - Jarosława zdobywała wielkoszlemowe tytuły, a Olaru zagrała naprawdę dobrze. Musiałyśmy zaprezentować wszystko co potrafimy, by zafunkcjonował nasz podstawowy plan, gdy tego potrzebowałyśmy, szczególnie w super tie breaku. Nie jest tak, że do każdego meczu wychodzimy z przekonaniem, że go wygramy, bo tyle zwycięstw odniosłyśmy. Musimy się starać za każdym razem. Cały czas jesteśmy gonione. Wszystkie dziewczyny chcą pokazać przeciwko nam ich najlepszy tenis i same musimy wznieść się na wyżyny naszych możliwości, aby wygrać dany mecz - dodała Hinduska.
Mirza dopiero w parze z Hingis zdobyła swoje pierwsze wielkoszlemowe tytuły w grze podwójnej (Wimbledon i US Open 2015). Wcześniej udało się jej wystąpić w finale Rolanda Garrosa 2011 w parze z Jeleną Wiesniną.
Jeśli Szwajcarka i Hinduska zdobędą tytuł w Sydney, a następnie wygrają Australian Open wtedy przedłużą zwycięską serię do 36 meczów.