Petra Kvitova trenowała pod okiem Davida Kotyzy przez siedem lat, czyli większość swojej profesjonalnej kariery. Trzy tygodnie temu leworęczna tenisistka zupełnie niespodziewanie poinformowała o zakończeniu współpracy ze swoim rodakiem i do Dubaju przyjechała bez wsparcia.
- Poczułam, że potrzebuję czegoś nowego w swojej grze - powiedziała Kvitova na konferencji prasowej w Dubaju. - Nie myślcie, że już ze sobą nie rozmawiamy. Cały czas pozostajemy z Davidem w przyjacielskich relacjach, jednak nie jest już moim trenerem. Poczułam po prostu, że w pewnym sensie się nie rozwijam i właśnie dlatego podjęłam taką decyzję.
Czeszka zadebiutuje w roli swojej własnej trenerki w Dubaju. Dwukrotna triumfatorka Wimbledonu dostała od organizatorów wolny los, a jej rywalką w II rundzie będzie Madison Brengle.
- Obecnie nie mam trenera i radzę sobie sama. Mam nadzieję, że ta zmiana pozytywnie wpłynie na mój tenis. Czułam, że potrzebowałam tego kroku, aby się dowiedzieć, czego chcę i przede wszystkim, co zrobić, by znów dobrze grać.
Kvitova w ostatnich sezonach nie zachwycała regularnością w najważniejszych imprezach. Oprócz świetnego w swoim wykonaniu 2011 roku notowała pojedyncze zrywy. - Czuję obecnie coś w rodzaju wolności. Zarówno w czasie treningów, jak i meczów sama podejmuje wszystkie decyzje. Uczę się wiele o sobie, jako tenisistce. Jest to oczywiście spora odpowiedzialność - dodała.
to była żenada:)
chyba Kozyra zranił głęboko Kvitową i teraz będzie ..
.na złość babci odmrożę sobie uszy:)