Przed rozpoczęciem Australian Open Johanna Konta nie miała na swoim koncie spektakularnych wyników w turniejach wielkoszlemowych. Tylko na kortach US Open dwukrotnie przebrnęła barierę I rundy - w 2012 roku wygrała jeden mecz, natomiast w 2015 trzy. Co ciekawe, w Melbourne nigdy wcześniej nie przeszła kwalifikacji.
Mało kto się spodziewał, że 24-latka zostanie jedną z głównych postaci tegorocznej edycji Australian Open. Konta najpierw pokonała Venus Williams, a nieco później również Jekaterinę Makarową. Dopiero w półfinale przegrała z późniejszą triumfatorką, Andżeliką Kerber. Mierząca 180 centymetrów tenisistka została pierwszą Brytyjką od 1983 roku, która zaprezentowała się w najlepszej "czwórce" turnieju wielkoszlemowego.
Marsz Konty w górę turniejowej drabinki wywołał ogromne poruszenie w Wielkiej Brytanii, jednak sama tenisistka była ponad 15 tysięcy kilometrów dalej, dzięki czemu nie rozpraszał ją szum medialny.
- Nie odczułam tego aż tak bardzo - powiedziała Konta w wywiadzie na potrzeby programu Jonathan Ross Show. - Z pewnością mi to pomogło, że byłam w innej części świata, gdzie zegarki są przestawione o 11 godzin do przodu. Unikałam również mediów społecznościowych.
Chociaż Brytyjka nie odczuła na sobie zainteresowania Brytyjczyków, współczuła swoim rodzicom, którzy przebywali w domu. - Wolałam nie wiedzieć, co się wówczas działo, ale moi rodzice przeżywali trudny okres. Co dwie godziny do ich drzwi dzwonili dziennikarze, więc zasłonili okna, wyłączyli światła i udawali, że nie ma ich w domu. Z mojej perspektywy wyglądało to inaczej, ponieważ przebywałam w Australii.
Zobacz wideo: Krystyna Guzik w formie przed MŚ."Sama byłam w szoku"
{"id":"","title":""}