Puchar Davisa: Czterosetowy bój Michała Przysiężnego z Leonardo Mayerem, Argentyna przypieczętowała zwycięstwo

Michał Przysiężny był w stanie nawiązać wyrównaną walkę z Leonardo Mayerem, ale emocje były tylko w dwóch pierwszych setach. Lider Argentyńczyków zwyciężył w czterech partiach i wprowadził swój zespół do ćwierćfinału Grupy Światowej Pucharu Davisa.

Sobotnie spekulacje zostały rozwiane na godzinę przed niedzielnym meczem. Kapitan Radosław Szymanik nie zdecydował się na zmianę w nominacji i to Michał Przysiężny przystąpił do czwartej gry. Goście od samego początku deklarowali, że będą się trzymać pierwotnego planu, dlatego na korcie w gdańskiej Ergo Arenie zaprezentował się Leonardo Mayer, 41. aktualnie singlista świata.

Pierwsze dwa sety były niesamowite w wykonaniu obu tenisistów. Klasyfikowany na 318. miejscu w rankingu ATP głogowianin grał jak natchniony, posyłając potężne serwisy oraz kończące forhendy i bekhendy. Mayer miał więcej asów i także nie pozwolił Polakowi na wypracowanie choćby jednego break pointa w tej części meczu.

Świetne widowisko, ale każdy set musi zostać rozstrzygnięty. O losach premierowej odsłony zadecydowała cudowna akcja przy stanie po 4, kiedy Polak posłał krótką piłkę po linii. Z kolei tie break drugiej partii rozpoczął się doskonale dla Argentyńczyka, który mądrym uderzeniem z bekhendu na ciało zmusił głogowianina do posłania woleja w aut.

Uskrzydlony zwycięstwem w drugiej partii Mayer szybko poszedł za ciosem. Po siedmiu kwadransach jako pierwszy wypracował break pointa i moment słabości naszego reprezentanta pewnie wykorzystał. Seta zwieńczył drugim przełamaniem, w ósmym gemie, wykorzystując ku temu drugą okazję.

Iskierka nadziei dla Przysiężnego pojawiła się w trzecim gemie czwartego seta, w którym 32-letni głogowianin miał dwa break pointy. W momencie zagrożenia rywal jednak świetnie spisał się przy siatce, po czym posłał jeszcze kolejnego asa. Po zmianie stron Polak stracił podanie, popełniając przy break poincie podwójny błąd i straty tej już nie odrobił. Po dwóch godzinach i 33 minutach Argentyńczyk triumfował 6:7(4), 7:6(4), 6:2, 6:3.

Statystyki meczu Michała Przysiężnego z Leonardo Mayerem
Statystyki meczu Michała Przysiężnego z Leonardo Mayerem

Mayer zdobył dla Argentyny 11. z rzędu punkt w Pucharze Davisa i poprawił swój bilans ogólny w tych rozgrywkach na 12-4. Przysiężny doznał 15. porażki (ma na koncie również 12 zwycięstw) i nie zdołał przedłużyć nadziei Biało-Czerwonych na korzystny wynik w Gdańsku. Argentyna wygrała cały mecz 3:2 i w dniach 15-17 lipca zagra na wyjeździe z Włochami o półfinał. Polska natomiast powalczy 16-18 września w barażach o pozostanie w światowej elicie. Biało-Czerwoni poznają rywali dopiero w lipcu, po zakończeniu rozgrywek Grupy I fazy kontynentalnej.

W piątej, niemającej już znaczenia dla końcowego rezultatu grze meczu Polska - Argentyna Hubert Hurkacz obronił pięć meczboli i pokonał Renzo Olivo 4:6, 7:6(6), 6:4, odnosząc pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach Pucharu Davisa.

Polska - Argentyna 2:3, Ergo Arena, Gdańsk (Polska)
I runda Grupy Światowej, kort twardy w hali
piątek-niedziela, 4-6 marca

Gra 1.
: Michał Przysiężny - Guido Pella 1:6, 4:6, 6:7(5)
Gra 2.: Hubert Hurkacz - Leonardo Mayer 2:6, 6:7(3), 2:6
Gra 3.: Łukasz Kubot / Marcin Matkowski - Carlos Berlocq / Renzo Olivo 6:3, 6:4, 6:4
Gra 4.: Michał Przysiężny - Leonardo Mayer 7:6(4), 6:7(4), 2:6, 3:6
Gra 5.: Hubert Hurkacz - Renzo Olivo 4:6, 7:6(6), 6:4

Zobacz wideo: Za kulisami Pucharu Davisa. Jak działa Hawk-Eye?

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (12)
avatar
emeryt45
6.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety znowu głupie pytanie jak można wygrać nie mając kim grać, optymizm opierać o fakcie że grał i wygrał jednego seta jak trzeba co najmniej trzy, po co łudzić się czczym młóceniem słomy, Czytaj całość
avatar
emeryt45
6.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niezrozumiałe pytanie retoryczne nie wiem w jakim celu, kibice mają wyjść na kort i grać ?????? Po co ich wiecznie stresować fantastycznymi porażkami. Porażka to jest porażka chyba że jedzie Ku Czytaj całość
AkL
6.03.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie ma Dżeja, Michał wraca do gry, Łukasz wydolnościowo śmiga tylko debla, nieograne "młodziki". Elita :-D Pozostaje wrzesień. Tak czy siak brawo Panowie, myślałem że może nie być żadnych emocj Czytaj całość
Belinda
6.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a w Koala Lumpul pięknie pada i mecz przerwany już po razy chyba piąty :) 
avatar
Kike
6.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ale brawo za walkę bo Michał zaskoczył. Ale, ze my to przegramy to od czwartku było wiadomo..