Dla Pauli Kani tegoroczna edycja turnieju w Katowicach to drugi występ w stolicy Śląska, jednak debiut w drabince głównej. Sosnowiczanka nie otrzymała dzikiej karty w 2014 i w 2015 roku, organizatorzy jednak zrekompensowali to jej w tym sezonie. Po rozczarowaniu w deblu i pomimo nadziei Polki na możliwość rozegrania meczu w Spodku, z Viktoriją Golubić musiała zmierzyć się na korcie nr 1.
Pierwsze gemy przebiegły po myśli serwujących. Podstawowym scenariuszem większości akcji było wyrzucające podanie i spokojne zagrany winner z środka kortu. Kiedy już dochodziło do dłuższych wymian, Kania skutecznie neutralizowała najmocniejszą broń Szwajcarki - jednoręczny bekhend. Większość piłek lądowała po stronie forhendowej Golubić, co przy słabości tego uderzenia stwarzało liczne okazje dla sosnowiczanki.
Do premierowego przełamania mogło dojść przy stanie 2:3, kiedy 23-latkę z Zurycha kilkukrotnie zawodził bekhend, a Kania miała dwa breakpointy. Wtedy jednak prawdopodobnie kończący forhend czwartej rakiety Polski zahaczył o siatkę i minął linię boczną. Golubić opanowała sytuację i wszystko wróciło do dawnego rytmu.
W dziewiątym gemie, po kolejnym prostym błędzie Kania przegrywała już 0-30 i w geście irytacji chciała uderzyć rakietą o kort. Skończyło się jednak tylko na obiciu podeszwy buta. Jedna z najdłuższych wymian całego pojedynku zakończyła się dość szczęśliwym bekhendem po linii sosnowiczanki, która po chwili znów wyszła na prowadzenie. Przy podaniu Golubić przed Kanią otworzyła się mała szansa na przejęcie seta, jednak odezwała się jej porywcza natura. Polka zdecydowała się na wypad do siatki zbyt późno, a Szwajcarce pozostało tylko z łatwością minąć przeciwniczkę.
Słabość serwisowa sosnowiczanki odezwała się w najgorszym możliwym momencie. Pomimo prowadzenia została przełamana przy 5:5, a 23-latka z Zurycha mogła zamknąć seta swoim podaniem. Miała nawet piłkę setową, ale bekhend w jej wykonaniu wylądował w siatce i chwilę później okazało się, że o tym, na czyje konto trafi pierwsza partia zadecydować tie-break.
W 13. gemie Polka szybko wyszła na wyraźne prowadzenie. Szwajcarka próbowała wyrównać, ale z większym ryzykiem pojawiło się więcej błędów. Po 62 minutach walki Kania mogła zapisać seta po swojej stronie. Ten wynik zmotywował Golubić do całkowitego przejmowania inicjatywy w wymiana. To opłaciło się w trzech pierwszych gemach, które wygrała w ekspresowym tempie. Po wizycie na korcie trenera Polki, jego podopieczna zaczęła łamać rytm przeciwniczki.
W repertuarze Kani pojawiły się dropszoty i długie slajsy po prostej, przez co ataki w drugie tempo nie były już taką łatwością dla Szwajcarki. Czwarta rakieta Polski mogła odrobić stratę przełamania, jednak skończyło się na czwartym gemie dla Golubić. Po tym zgodnie z życzeniem sosnowiczanki na korcie pojawiła się fizjoterapeutka, która opatrzyła odciski na jej stopie.
Po przerwie Kania nie mogła odnaleźć się w swojej grze, a 23-latka z Zurychu ze spokojem zdobyła kolejne dwa gemy i wyrównała stan pojedynku. Nieco więcej walki pojawiło się już w decydującej odsłonie. Polce udało się uniknąć przegranej w sześciu gemach z rzędu, jednak przewaga Szwajcarki wciąż się powiększała. Na tyle, że po ponad dwóch godzinach walki to kwalifikantka znalazła się w kolejnej fazie Katowice Open.
To trzecia wygrana Golubić w turnieju głównym zawodów WTA. Poprzednio Szwajcarce udało się zwyciężyć w pojedynku I rundy w Bad Gastein i przed dwoma laty w Shenzhen. O awans do debiutanckiego ćwierćfinału tej rangi zagra z Jesiką Maleckovą lub rozstawioną z "siódemką" Timeą Babos.
Katowice Open, Katowice (Polska)
WTA International, kort twardy w hali, pula nagród 250 tys. dolarów
wtorek, 5 kwietnia
I runda gry pojedynczej:
Viktorija Golubić (Szwajcaria, Q) - Paula Kania (Polska, WC) 6:7(2), 6:1, 6:2
Program i wyniki Katowice Open 2016
Kacper Kowalczyk z Katowic
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Walka o Igrzyska - brak awansu byłby tragedią