We wtorek Roger Federer powrócił na kort po 2,5-miesięcznej przerwie. W II rundzie turnieju ATP w Monte Carlo Szwajcar pokonał 6:3, 6:4 Guillermo Garcię-Lopeza i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo od 26 stycznia, kiedy w ćwierćfinale Australian Open wygrał z Tomasem Berdychem. Przyczyną tak długiej absencji Helweta była kontuzja kolana oraz problemy żołądkowe, z którymi zmagał się w Miami.
- To był dla mnie trudny czas - mówił Federer o kontuzji, której doznał podczas... kąpieli dzieci. - Zaufałem lekarzom, którzy powiedzieli mi, że operacja jest najlepszym rozwiązaniem i że po niej wszystko będzie dobrze. Ale i tak czułem strach. Najbardziej zaniepokojony byłem po zabiegu, kiedy o kulach próbowałem zrobić pierwszy krok.
W wieku 34 lat Federer jest już zdecydowanie bliżej niż dalej zakończenia kariery. - To będzie coś, co przyjdzie do mnie naturalnie. Czeka to każdego sportowca. Ale moja miłość do tenisa jeszcze nie wygasła. Gdy jestem w domu, czuję się wspaniale, jednak wciąż czuję dużą przyjemność z gry w tenisa - mówił.
Jak Szwajcar wyobraża swoje życie na sportowej emeryturze? - Kiedyś powiedziałem, że nigdy nie będę trenerem albo komentatorem, ale nigdy nie należy mówić nigdy. Na pewno będę starał się spędzać wiele czasu w domu z żoną i dziećmi. Nadal będę też kochał tenis i w jakiś sposób będę chciał być przy nim, choć trudno mi powiedzieć, w jakiej roli. Być może będę pomagał dzieciom w Szwajcarii, ale trudno mi teraz na ten temat coś więcej powiedzieć.
Tenisista z Bazylei to jeden z najpopularniejszych sportowców na świecie. - Nie mam problemów z tym, że przeważnie jestem w centrum uwagi, choć nie przepadam za tym. Są jednak sytuacje związane z występami w rozgrywkach, których nie lubię. Na przykład nie lubię, gdy kibice przyklejają mi swoje telefony do mojej twarzy, by zrobić zdjęcie. Albo gdy jestem na lotnisku z dziećmi, a one zaczynają krzyczeć - wyjawił.
Federer przyznał też, że jest zaskoczony faktem, że w rozgrywkach ciągle występuje tak wiele tenisistów z jego pokolenia. - To coś niesamowitego, ale możliwego tylko wtedy, gdy należycie zadba się o siebie. Jeśli 38-letni tenisista w sezonie rozegra dziesięć turniejów, to jest to coś naturalnego, ale jestem zaskoczony, że tak wielu zawodników z mojego pokolenia jest w stanie wystąpić w ciągu roku w 25. turniejach.