Po porażce Pauli Kani, która w dramatycznych okolicznościach przegrała z Ya-Hsuan Lee, nie wykorzystując po drodze dwóch meczboli, reprezentacja Polski stanęła pod ścianą. Jeśli podopieczne Klaudii Jans-Ignacik marzyły o tym, aby pozostać na zapleczu elity, musiały rozstrzygnąć po swojej myśli dwa kolejne pojedynki.
Magdalena Fręch, która w sobotę rozpaliła serca polskich kibiców, przystąpiła do pojedynku z Ching-Wen Hsu, notowaną na 353. miejscu na świecie.
Na początku spotkania obie tenisistki dobrze spisywały się przy własnych podaniach i aż do stanu 3:2 dla Hsu nie pojawił się ani jeden break point dla żadnych z stron. Wówczas Fręch stanęła przed trudnym zadaniem, bowiem musiała bronić dwóch szans dla rywalki. Przy pierwszej skorzystała na jej pomyłce, natomiast przy drugiej sama popełniła podwójny błąd. W niedługim czasie na tablicy wyników zrobiło się 5:2 dla reprezentantki Tajwanu.
Od wcześniejszego przełamania Polka grała nerwowo i niepewnie, a przede wszystkim sporo się myliła. 18-latka nie zdołała nawet obronić swojego serwisu i po winnerze rywalki udała się w kierunku ławeczki, a sędzia wywołała rezultat 6:2 na korzyść przyjezdnych.
Pomimo niekorzystnego rezultatu kibice zgromadzeni w inowrocławskiej hali cały czas gorąco dopingowali reprezentację Polski. Obóz tajwański również nie pozostawał bierny i co kilka chwil wykrzykiwał do swojej tenisistki słowa wsparcia.
W drugim secie rywalizacja zrobiła się naprawdę wyrównana, a serwis nie odgrywał większego znaczenia. Fręch przede wszystkim wróciła do regularnej gry, którą prezentowała jeszcze w pierwszej części premierowej odsłony. 18-latka kilkukrotnie wychodziła na prowadzenie z przewagą przełamania, jednak za każdym razem błyskawicznie je traciła. Najbliższa sukcesu była przy stanie 3:2, bowiem wówczas odskoczyła na 40-0 i zaledwie krok dzielił ją od podwyższenia na 4:2. Polka nie dopełniła jednak dzieła, a po podwójnym błędzie podarowała Hsu break pointa.
Sytuacja na korcie zmieniała się niczym w kalejdoskopie, bowiem obie nieustannie na przemian się przełamywały. Dopiero prowadzenie 5:4 i własne podanie zapewniły Fręch seta. Po godzinie i 17 minutach rywalizacji Polka wyrównała, mocno zaciskając pięść.
W decydującej odsłonie atmosfera w mogącej pomieścić półtora miejsc hali robiła się coraz bardziej gorąca. Fręch rozpoczęła mocno, przełamując już na wstępie, jednak szybko straciła przewagę. Obie niemiłosiernie goniły się po korcie, rozgrywając momentami wręcz mordercze wymiany. Przy stanie 2:2 Polka znów odebrała serwis Tajwance, ale i tym razem nie okazało się to znaczące. Decydującym momentem całej partii, jak i całego meczu okazał się ósmy gem. Wówczas przy stanie 30-30 18-latka posłała dwie piłki daleko poza linię końcową i ulegała rywalce 3:5. Po dwóch godzinach i pięciu minutach Tajwanka triumfowała 6:2, 4:6, 6:3.
Polska przegrała ostatecznie z Tajwanem 1:4 i tym samym nie utrzymała się w Grupie Światowej II Pucharu Federacji. W przyszłym sezonie nasza reprezentacja będzie walczyć w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej.
Polska - Tajwan 1:4, Hala Widowiskowo-Sportowa OSiR, Inowrocław (Polska)
baraż o Grupę Światową II, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 16-17 kwietnia
Gra 1.: Paula Kania - Ching-Wen Hsu 3:6, 4:6
Gra 2.: Magdalena Fręch - Ya-Hsuan Lee 4:6, 6:0, 6:2
Gra 3.: Paula Kania - Ya-Hsuan Lee 6:2, 3:6, 7:9
Gra 4.: Magdalena Fręch - Ching-Wen Hsu 2:6, 6:4, 3:6
Gra 5.: Klaudia Jans-Ignacik / Katarzyna Kawa - Chin-Wei Chan / Chia-Jung Chuang 2:6, 6:7(1)
Karolina Konstańczak z Inowrocławia
No tak, dajemy bloka, bo nasmaruje bzdury i nie potrafię ich uargumentować.
Nie nie, w taki sposób to nie będziemy się "bawić" - odwracasz kota ogonem. Napisałaś kłamliwe teorA no i sam fakt, że zablokowałaś mnie, świadczy o twoim braku argumentów, chęci polemiki, wypisywania jakiś kłamstw, śmieci bez pokrycia, błaznowaniu. Po prostu żenujący jest twój poziom dyskusji i świadczy to tylko o twoim niskim poziomie umysłowym, żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie. Czytaj całość
Brawo Magda :))
Taki jest poziom polskiego tenisa (jedna jaskółka w osobie Agi Radwańskiej wiosny nie czyni).
Na pocieszenie obiecujący tenis wyszczuplonej Fręch. Na tle obskurancko grającej Kani wypadła wręcz wyśmienicie. Ale ta młoda skośna nas załatwiła.
Agnieszka jest patrio Czytaj całość