Niespełna 20-letnia Ching-Wen Hsu dopiero po raz pierwszy w karierze wystąpiła w rozgrywkach Pucharu Federacji. Tajwanka nie przegrała w Inowrocławiu ani jednego spotkania, pokonując najpierw Paulę Kanię, a nieco później Magdalenę Fręch.
- Czuję szczęście i podekscytowanie - powiedziała Hsu. - Grałam w Pucharze Federacji dopiero po raz pierwszy w karierze. Jestem zadowolona ze swoich dwóch występów singlowych. Cały czas skupiałam się tylko na kolejnym punkcie i nie myślałam o wyniku. Byłam myślami przy wymianach.
Zarówno kapitan reprezentacji Tajwanu, jak i cały zespół żywiołowo reagowali po wygranych przez Hsu piłkach. Notowana na 353. miejscu tenisistka przyznała, że wsparcie drużyny bardzo jej pomogło. - Zespół bardzo mnie wspierał. Cały czas krzyczeli do mnie, że uda mi się i wygram pojedynek.
Hsu nie przywiązywała wagi do głośnego dopingu polskiej publiczności, która żywiołowo kibicowała i skandowała imię swojej reprezentantki. - Nie zwracałam na to uwagi, nie słuchałam ich. Skupiałam się na sobie i swojej własnej grze - dodała.
Karolina Konstańczak z Inowrocławia