Ostatnie tygodnie nie są udane dla Bernarda Tomica. Australijczyk najpierw skompromitował się na turnieju w Stambule, gdzie gładko przegrał w swoim pierwszym meczu z Diego Schwartzmanem. Z kolei w Madrycie oddał bez walki piłkę meczową w starciu z Fabio Fogninim, co zostało szeroko skomentowane w mediach.
- Nie obchodzi mnie ten meczbol. Czy ciebie by obchodził gdybyś miał 23 lata i był warty ponad 10 mln dolarów? - powiedział później zawodnik zszokowanym dziennikarzom.
Tomic miał szansę na odkupienie swoich win już kilka dni później w Rzymie, jednak swoje spotkanie z Benoitem Paire'em przerwał już po ośmiu minutach. Oficjalnie z powodu kontuzji, jednak w to wierzy coraz mniej osób.
ZOBACZ WIDEO Andżelika Kerber: To najlepszy rok w mojej karierze (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zachowanie tenisisty wywołało w jego kraju wiele komentarzy, a głos zabrała nawet szefowa australijskiej misji olimpijskiej Katty Chiller. Jej zdaniem postawa 23-latka nie ma nic wspólnego z wartościami olimpijskimi.
- To jest przerażające. To jest sprzeczne z wartościami, które powinny nam przysługiwać i tym, co próbujemy zbudować w naszym zespole. Nie chciałabym, żeby jakikolwiek nasz sportowiec tak się zachowywał - powiedziała Chiller.
Dodała także, że na celowniku australijskich władz sportu znaleźli się właśnie Tomic oraz Nick Kyrgios, który również jest znany z kontrowersyjnego zachowania. W ostatnim czasie potrafił wywołać konflikt ze Stanem Wawrinką czy w przerwie meczu rozmawiać przez telefon.
Ze słów Chiller można wywnioskować, że udział obu tenisistów w igrzyskach olimpijskich w Rio stanął pod znakiem zapytania.
Oczywiście jeśli idzie o Nikusia Kyrgiosa. Uważam, ze sprawa z SW była wyolbrzymiona przez dziennikarzy by podwyższyć nakład gazet.
W trakcie przerwy mecz Czytaj całość