Przyczyną tej decyzji były słowa szefowej australijskiej misji olimpijskiej Kitty Chiller, która zarzuciła Nickowi Kyrgiosowi i Bernardowi Tomiciowi brak poszanowania wartości olimpijskich.
W oświadczeniu, w którym poinformował o rezygnacji z występu w igrzyskach w Rio de Janeiro, Kyrgios napisał: "Robię to ciężkim sercem, ale rezygnuję z występu w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Podjęcie tej decyzji jest dla mnie trudne, ale wobec sytuacji, w jakiej zostałem postawiony, muszę się tak zachować. Chciałem walczyć o medal dla mojego kraju, ale nieuczciwe i niesprawiedliwie potraktowanie mnie przez Australijski Komitet Olimpijski ostatecznie umocniły mnie w podjęciu tej decyzji. Chociaż miałem zapewnienie od Tennis Australia, że będę nominowany do kadry olimpijskiej, Australijski Komitet Olimpijski postanowił publicznie mnie zdyskredytować."
Władze Tennis Australia publicznie potępiły komentarze Chiller i udzieliły poparcia Kyrgiosowi. Również Todd Woodbridge, jeden z najwybitniejszych deblistów w historii, stwierdził, że Chiller zachowała się nierozważnie i to przez nią 21-latek z Canberry podjął taką decyzję.
Kyrgios jest kolejnym zawodnikiem z szerokiej czołówki męskiego tenisa, który nie zagra w Rio de Janeiro. Wcześniej o rezygnacji z występu w igrzyskach poinformowali m.in. Dominic Thiem , John Isner czy Fernando Verdasco.
ZOBACZ WIDEO Polacy gonią świat... w tunelu aerodynamicznym (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
za 4 lata kolejne IO... Nick będzie jeszcze lepszym tenisistą a do tego czasu władze AKO może zaczną ważyć słowa